Polskie skoczkinie odpowiadają na krytykę. "Kto by się trudził"

Kinga Rajda i Nicole Konderla były jedynymi skoczkiniami, które reprezentowały nasz kraj na zimowych igrzyskach olimpijskich w Tokio. Po kompletnie nieudanych występach obie zawodniczki podsumowały swój udział w konkursach i odpowiedziały na krytykę.

Oba olimpijskie konkursy, w których wystąpiły dwie polskie skoczkinie narciarskie, były w ich wykonaniu po prostu słabe. Już po pierwszych zawodach na obie reprezentantki Polski spadła fala krytyki, podobnie jak na trenera żeńskiej kadry Łukasza Kruczka.

Zobacz wideo Stracona szansa na medal. "Wydaje się, że misja Kruczka powoli dobiega końca"

Słabe występy polskich skoczkiń

W konkursie indywidualnym kobiet na normalnej skoczni, w którym rywalizowało 38 zawodniczek obie reprezentantki Polski uplasowały się na końcu stawki. Kinga Rajda po skoku na odległość 69 metrów zajęła 35. miejsce, a "oczko" niżej uplasowała się Nicole Konderla, która skoczyła 64 metry.

Nieco lepsze próby polskie skoczkinie zaprezentowały podczas konkursu drużyn mieszanych, w którym Polska zajęła szóste miejsce. Rajda zakończyła rywalizację ze skokami na odległość 80,5 i 73,5 metra, natomiast Konderla skoczyła 75,5 i 72,5 metra. Jednak w porównaniu z wynikami skoczkiń z innych reprezentacji, były to rezultaty zbyt słabe, by myśleć o walce o medale. Dobre skoki Kamila Stocha i Dawida Kubackiego nie mogły poprawić kiepskiej sytuacji polskiej drużyny

Rajda i Konderla podsumowały swój udział na ZIO 2022

Wobec tak słabych wyników reprezentantek Polski rozgorzała dyskusja na temat poziomu kobiecych skoków w Polsce. Zarówno Rajda, jak i Konderla musiały się mierzyć ze sporą krytyką, zwłaszcza po rywalizacji indywidualnej. Po drugiej próbie w zawodach drużyn mieszanych Konderla z kolei skryła twarz w dłoniach.

Po opadnięciu emocji i zakończeniu rywalizacji na zimowych igrzyskach olimpijskich w Pekinie, obie polskie skoczkinie odniosły się do swoich występów. "Generalnie co bym nie powiedziała lub zrobiła, to spotkam się z krytyką. Szczerze? Rozumiem, bo było słabo w moim wykonaniu, ale to nie definiuje tego, ile pracy w to włożyłam, ile poświęcenia" - napisała na Instagramie Kinga Rajda.

 

"Nikt nie zerknie w dzienniczki treningowe. Lepiej dogadać, niż pomóc, bo kto by się trudził. Relację, którą zamieściłam z cytatem, była oczywiście odebrana przeciwko mnie. Nie każdy debiutując wygrywa, wpadki się zdarzają nawet najlepszym. Ale gdybym, nie daj Boże, wygrała, to pewnie gadaliby o tym, jak niewiele brakowało drugiemu do mnie, albo jakiego fuksa miałam" - dodała.

Aktualna mistrzyni Polski Nicole Konderla wypowiedziała się w podobnym tonie. "Mocno pracowałam na to, żeby tu teraz być. I pomimo moich skoków, które nie pokazały moich możliwości, jestem wdzięczna za te doświadczenia, za ludzi tutaj, za część teamu, która wspiera. W Pekinie zostawiłam całe swoje serce i tak chcę to zapamiętać" - napisała.

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.