Nowa Zelandia nie należała nigdy do potęg w sportach zimowych. W niedzielę 6 stycznia Zoi Sadowski-Synnott zdobyła złoty medal w konkurencji slopestyle w snowboardzie. To pierwszy złoty krążek w historii Nowej Zelandii w sportach zimowych i czwarty ogólnie. Po sukcesie zawodniczka stała się bohaterką narodową, a w kraju zapanowała euforia.
Tuż po zdobyciu medalu przez Sadowski-Synnot jedna z lokalnych stacji telewizyjnych udała się do jej rodzinnego domu, aby na bezpośrednio po sukcesie porozmawiać z członkami rodziny. Show dał jej ojciec Sean Synnott, który najprawdopodobniej zbyt mocno świętował triumf córki i w trakcie rozmowy nie gryzł się w język.
- Ona jest k******o szalona - zaczał ojciec, a zapytany o to, co czuję w tym momencie odpowiedział: - Szczerze mówiąc jestem cholernie podekscytowany. Na filmie widać, że Sean Synnott znajduje się pod wpływem alkoholu. Krótka rozmowa szybko zyskała popularność w mediach społecznościowych nie tylko w Nowej Zelandii, ale na całym świecie.
Do sprawy odniosła się także sama snowboardzistka, która nieco tłumaczyła niedyspozycję ojca. - Myślę, że w tym momencie ojciec wypił za dużo drinków. Nie można go jednak winić, w Nowej Zelandii był wówczas Dzień Waitangi (święto narodowe - przyp. red.), a jego córka właśnie wygrała igrzyska olimpijskie - powiedziała Zoi Sadowski-Synnott w rozmowie z Agencją Reutera.
Triumf Sadowski-Synnott nie jest jednak niespodzianką. 20-letnia Nowozelandka to zeszłoroczna mistrzyni świata w tej konkurencji oraz tegoroczna triumfatorka X-Games, czyli corocznej imprezy sportów ekstremalnych.