To czwarte zimowe igrzyska olimpijskie Zbigniewa Bródki. Wiele wskazuje na to, że te w Pekinie nie będą tak udane, jak chociażby pamiętne igrzyska z Soczi 2014, gdy Polak zdobył złoty medal na 1500 metrów. "Przepraszam, ale nie była to łatwa decyzja, mimo wszystko uważam, że jedyna słuszna" - zaczął swój wpis Bródka.
Dlaczego Zbigniew Bródka nie powalczy o olimpijski medal na dystansie 1500 metrów w Pekinie? "Podczas jednego z ostatnich treningów na lodzie doznałem urazu mięśnia przywodziciela uda, uraz ten nie wydaje się bardzo groźny, ale start wiązałby się z dużym bólem i ewentualnym ryzykiem pogłębienia. Mam nadzieję jednak, że do startu w biegu masowym, który zaplanowany jest na 19.02 wszystko już będzie w porządku. Trzymajcie proszę bardzo mocno kciuki" - napisał w mediach społecznościowych.
Więcej treści sportowych znajdziesz na Gazeta.pl
To smutna wiadomość dla wszystkich kibiców łyżwiarstwa szybkiego. - Zakładam, że igrzyska [w Pekinie] będą ostatnimi moimi startami w karierze, a od 1 marca wracam do normalnych obowiązków i wyjazdów do pożarów w jednostce w Łowiczu - mówił przed kilkoma dniami Bródka. Dodał także, że sama obecność na imprezie tej rangi to wystarczające spełnienie marzeń. - Nie chcę mówić, że muszę zdobyć medal, tak naprawdę to już niczego nie muszę. Na 1500 metrów mogę wejść co najwyżej do dwudziestki i to byłby sukces - podkreślił.
Zbigniew Bródka powiedział w wywiadzie udzielonym na krótko przed oficjalnym startem ZIO 2022, że współczuje tym, którzy muszą poznawać smak igrzysk w czasach pandemii koronawirusa. Sam ma bogate doświadczenie pod tym względem, bo startował już na imprezach w Vancouver (2010), Soczi (2014) oraz Pjongczang (2018).