"Żadnych szans". Tajemnica klęski niemieckich skoczków i Horngachera

Dominik Senkowski
Niemcy nie kryją rozczarowania występem swoich skoczków w Pekinie. - Karl Geiger wydawał się zdesperowany. Nie mieliśmy żadnych szans w walce o medale - mówi Sport.pl Marco Ries z serwisu skispringen.com.

Niemcy liczyli na co najmniej jeden medal na normalnej skoczni w Pekinie. W końcu w składzie mają aktualnego lidera Pucharu Świata Karla Geigera, a Markus Eisenbichler jest szósty. Nieoczekiwanie obaj zawiedli, a najlepszy z niemieckich skoczków Constantin Schmid był dopiero 11. 

Zobacz wideo Wściekłość obozu Maliszewskiej:

Wielkie rozczarowanie

- Wielkim rozczarowaniem jest to, że niemiecka drużyna nie miała żadnych szans w walce o medale. Przed igrzyskami liczyliśmy na znacznie więcej. Kilka tygodni temu nie wyobrażaliśmy sobie, że żaden z naszych skoczków nie znajdzie się nawet w pierwszej dziesiątce - mówi Sport.pl Marco Ries ze skispringen.com.

Geiger ostatecznie był 15., Stephan Leyhe 13., a Eisenbichler odpadł po pierwszym skoku (31. miejsce). Zwyciężył Japończyk Ryoyu Kobayashi, drugi był Austriak Manuel Fettner, a trzeci Dawid Kubacki. - Trudno powiedzieć, jaki jest powód takich wyników. Niemieccy skoczkowie wypadali już bardzo słabo na treningach i nie mogli przyzwyczaić się do skoczni. Karl Geiger wydawał się naprawdę zdesperowany, nie mógł znaleźć rozwiązania. Nie wiemy, dlaczego sprawy potoczyły się tak źle - dodaje nasz rozmówca.

Zwłaszcza występ Geigera był dla naszych sąsiadów sporym zaskoczeniem. Lider Pucharu Świata aż 12 razy stawał w tym sezonie na podium. Rok temu był drugi na normalnej skoczni na mistrzostwach świata w Oberstdorfie. Jak pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung", Niemcy porównywali skocznię w Chinach do tej w Oberstdorfie i doszli do wniosku, że są bardzo podobne. Nie przełożyło się to jednak na rezultaty. "Jakby na buli był magnes" - czytamy w niemieckich mediach, które podkreślają, że ich zespół został w niedzielę brutalnie zweryfikowany.

Historia była za Geigerem

Geiger także nie był w stanie wyjaśnić niepowodzenia. - To, co się wydarzyło, jest bardzo otrzeźwiające. Nie wiemy, czym było spowodowane, to bardzo gorzkie. Dałem z siebie wszystko, co miałem - stwierdził. W ostatnich latach koszulka lidera Pucharu Świata była uważana za atut podczas igrzysk. Zarówno w 2010 r. w Vancouver (Simon Ammann), jak i cztery lata później w Soczi, a następnie w Pjongczangu (Kamil Stoch) lider sięgał po złoto. 

- Mam nadzieję, że na dużej skoczni będzie lepiej. Ale trudno to ocenić, bo żaden z zawodników wcześniej tam nie skakał. Byłoby to wielkim rozczarowaniem dla Stefana Horngachera, gdyby i tam jego skoczkowie nie zdobyli medalu - wskazuje Ries.

W poniedziałek w Pekinie odbędzie się mikst na skoczni normalnej. W piątek kwalifikacje do konkursu na dużej skoczni, a w sobotę zawody indywidualne. W następny poniedziałek 14 lutego konkurs drużynowy na dużej skoczni. Relacje w Sport.pl. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA