Dawid Kubacki zdobył w niedzielę pierwszy dla Polski medal podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Pekinie. Wiele osób ma nadzieję, że nie będzie to ostatni krążek biało-czerwonych. - To jest niesamowite, że takie rzeczy mogą się dziać w wykonaniu naszych zawodników. Fajnie, że możemy mieć ten medal. Miejmy nadzieję, że ten worek medalowy się otworzył na tyle, że będziemy nadal je zdobywać - mówił Adam Małysz w studiu TVP.
Na kolejne szanse medalowe nie musimy czekać długo. W poniedziałek w szranki stanie Maryna Gąsienica-Daniel, która walczy w swojej koronnej konkurencji - slalomie gigancie. Po pierwszym przejeździe jest 11. Druga runda od 7:30. Polka może sprawić niespodziankę. Niektórzy twierdzą jednak, że to nie jest nasza jedyna nadzieja na pierwszy dzień nowego tygodnia. Z racji, że tego dnia rywalizować będą także biathlonistki, warto zwrócić uwagę też na Monikę Hojnisz-Staręgę. - Według mnie mamy podstawy do pozytywnego myślenia. Jakoś tak podświadomie czuję - mówi w rozmowie ze Sport.pl Tomasz Sikora, wicemistrz olimpijski w biathlonie z 2006 roku.
- To zawodniczka, która na igrzyskach pokaże tak naprawdę swoje możliwości i na co ją stać. Tam wszystko w miarę sprzyja Monice, bo i sam profil tras jest dobry i wysokość jest dla niej bardzo dobra. Ona potrafi się w odpowiednim momencie zmobilizować i wykorzystać potencjał nie tylko mentalny, ale i fizyczny. Dlatego mam dobre przeczucia. Oczywiście chciałbym, żeby było więcej nadziei, bo i Kamila Żuk ma potencjał i inne zawodniczki, ale jakoś takie dobre przeczucia mam dotyczące Moniki i chciałbym, żeby się sprawdziły - dodaje jedyny polski medalisty olimpijski w biathlonie.
Spore korzyści Polce ma przynieść miejsce rozgrywania zawodów. Hojnisz-Staręga najlepszy wyniki osiąga na dużej wysokości. Widać to zazwyczaj, kiedy biathlonowe zmagania odbywają się we włoskiej Anterselvie. Tak było przed igrzyskami, kiedy kapitalnie spisała się w sztafecie. Właśnie tam notowała świetne wyniki w mistrzostwach świata przed dwoma laty, kiedy kilka razy otarła się o medal. A trasy olimpijskie są na podobnej wysokości.
Gdzie należy szukać problemów? W pogodzie. Niestety, na trasach biathlonowych panuje duży mróz a do tego silny wiatr bardzo obniża temperaturę odczuwalną. Monika Hojnisz-Staręga uchodzi za zawodniczkę, która w takiej aurze nie radzi sobie najlepiej.
- Monika cały czas się wzbrania przed tym, żeby ją szufladkować, że nie radzi sobie z zimnem. Prawda jest taka, że wszyscy sobie z tym tam za bardzo nie radzą. Czytam dużo zagranicznych mediów i wszyscy bardzo narzekają na zimno. Wiem, że nawet kilka reprezentacji, wiedząc o tym, że będzie tam bardzo zimno, poprosiło producentów o podgrzewane rękawiczki. Takie ponoć mają, ale one są trochę grubsze, co może przeszkadzać przy strzelaniu. Jeśli jednak ktoś dłużej w nich potrenuje, to powinien sobie poradzić. To nie jest zatem tak, że tylko jednej Monice będzie przeszkadzać dokuczliwe zimo. Jak to kiedyś ktoś powiedział, to są sporty zimowe i musi być zimno. Trzeba sobie z tym radzić. Monika też nas przyzwyczaiła, że w takich mrozach biegnie w podwójnych rękawiczkach, a potem przed strzelaniem je wyrzuca — uważa Tomasz Sikora.
W tym sezonie brązowa medalistka mistrzostw świata sprzed 9 lat nie spisywała się najlepiej w zawodach Pucharu Świata. Podobnie było zresztą 4 lata temu przed Pjongczang, ale podczas igrzysk zajęła 6. lokatę w biegu indywidualnym. Właśnie w nim zmierzy się w poniedziałek. - Myślę, że teraz jest chyba jedną z najlepiej i najrówniej strzelających biathlonistek. Widać, że jest pewna siebie na strzelnicy. Nie ma w jej poczynaniach żadnej paniki, nawet jeśli na jednym strzelaniu nie trafi, to dodaje jej mobilizacji, bo wie, że na błędy nie może sobie pozwolić - przyznaje mistrz świata z 1995 roku.
Hojnisz-Staręga w wielu wywiadach podkreślała, że do Pekinu poleci po medal. Tego brakuje jej w karierze. - Ile ja przypominam sobie igrzysk, gdziekolwiek się odbywały, to zawsze pojawiały się jakieś sensacje. Zawsze byli pojedynczy zawodnicy, którzy wykorzystywali swoje szanse i dlaczego tym razem nie miałaby to być Monika? Jeżeli jej poziom sportowy rzeczywiście jest wysoki, a nie możemy temu zaprzeczać, i wykorzysta swoją pełnię możliwości, to dlaczego nie miałaby zrobić niespodzianki - kończy Sikora.
Bieg indywidualny z udziałem Moniki Hojnisz-Staręgi, ale także Kamili Żuk, Anna Mąka i Kinga zbylut, rozpocznie się o 10:00 czasu środkowoeuropejskiego.