Dawid Kubacki wywalczył w niedzielę pierwszy w karierze indywidualny medal olimpijski w Pekinie. 31-latek stanął na najniższym stopniu podium. Przed nim uplasowali się mistrz olimpijski, Japończyk Ryoyu Kobayashi oraz wicemistrz, Austriak Manuel Fettner.
Medal Dawida Kubackiego jest tym cenniejszy, że tak naprawdę mało kto na niego stawiał. Tym bardziej, że polski skoczek w tym sezonie w Pucharze Świata zajmuje obecnie dopiero 37. miejsce. W czternastu startach zdobył zaledwie 63 punkty. Najwyżej w konkursie w tym sezonie był na inaugurację - zajął 13. pozycję w rosyjskim mieście Niżny Tagił.
Dawid Kubacki w Pekinie dokonał rzeczy niezwykłej. Po raz pierwszy od 34 lat, tak nisko sklasyfikowanemu zawodnikowi w Pucharze Świata, udało się zdobyć medal olimpijski. W 1988 roku podobnym wyczynem popisał się Matjaz Debelak. Słoweński skoczek był wówczas na 42. pozycji w Pucharze Świata, a sięgnął na dużej skoczni po brązowy medal na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Calgary.
Co ciekawe, na tych samych igrzyskach, ale na normalnej skoczni - Czech Jirí Malec również sięgnął po brąz, będąc na 47. miejscu w PŚ.
W niedzielnym konkursie na normalnym obiekcie w trzydziestce - poza Dawidem Kubackim - znaleźli się także pozostali Polacy. Szósty był Kamil Stoch, 20. Piotr Żyła, a Stefan Hula 26.
Czasu na świętowanie sukcesu Kubackiego nie będzie jednak zbyt dużo. Polski skoczek już w poniedziałek, 7 lutego weźmie udział w kolejnych zawodach na skoczni normalnej w Zhangjiakou. Na godz. 12.45 zaplanowano start konkursu drużyn mieszanych.