Dawid Kubacki wywalczył w niedzielę pierwszy w karierze indywidualny medal olimpijski w Pekinie. 31-latek stanął na najniższym stopniu podium. Przed nim uplasowali się mistrz olimpijski, Japończyk Ryoyu Kobayashi oraz wicemistrz, Austriak Manuel Fettner.
Dawid Kubacki w drugiej serii atakował podium dopiero z ósmego miejsca. Skoczył jednak świetnie - 103 metry. Po swojej próbie zajmował pierwsze miejsce i czekał na swoich rywali. Nie wyprzedzili go Rosjanie: Danił Sadriejew, Jewgienij Klimow, Niemiec Constantin Schmid i Kamil Stoch. Lepiej od niego skoczył jednak Manuel Fettner i Polak musiał liczyć, że swoją próbę zepsuje Peter Prevc lub Ryoyu Kobayashi. Słoweniec, który po pierwszej serii był wiceliderem, skoczył 99,5 metra i w końcowej klasyfikacji do Kubackiego stracił pół punktu.
Słoweńskie media są oburzone notami, jakie otrzymywał Prevc za swoje skoki. Słoweniec w pierwszej serii dostał cztery noty 18,5 i jedną 18. Za drugi skok dostał od sędziów dwie noty 18,5 i trzy 18. Dla porównania Kubacki otrzymał za pierwszy skok trzy noty 18 i dwie 18,5 a za drugi - jedną notę 18 i cztery 18,5.
- Nieszczęsny Peter Prevc. Każdy sędzia decyduje na swój sposób. Nieco gorsze sędziowanie odebrało medal Prevcowi - pisze słoweński dziennik "Delo". - Czy sędziowie ukradli medal? Słowa tego eksperta mówią WSZYSTKO - tytułuje swój artykuł ekipa.svet24.si.
- Naprawdę nie rozumiem, jak sędziowie ocenili Prevca. Chińczyk, Rosjanin i Amerykanin przyznali mu w drugiej serii tylko 18 punktów. Jest to zbyt mało, biorąc pod uwagę jego praktycznie bezbłędny telemark. Dla skoku z telemarkiem bez pomyłki punkt startowy to 18,5, tyle, ile Prevcowi przyznali Norweg i Austriak. Ale jedna z ich ocen została niestety wykasowana. Sędziowie odebrali mu medal - przyznał Jelko Gros, były trener słoweńskich skoków, a obecnie ekspert telewizyjny dla ekipa.svet24.si.
Gros dodał również, że Prevc dostał zbyt niskie noty już w swoim pierwszym skoku.
- Sędziowie źle ocenili Petera. Jeśli zrobię porównanie i obejrzy się w zwolnionym tempie jego skok i Dawida Kubackiego, to Peter nie skakał gorzej. Wykonał dobre lądowanie, nic nie podniosło jego nart, a te pół punktu zrobiłby więcej. Już w pierwszej serii dostał zbyt niskie oceny. Sędziowie oceniają go według średniej tego sezonu. Ale Prevc nie jest tym samym skoczkiem na igrzyskach. Zasłużył na to, by to nie sędziowie decydowali o tym kto otrzyma medal - dodaje Gros dla dziennika "Zurnal24"
Na zbyt niskie noty dla Prevca narzekał również Robert Hrgota, trener kadry narodowej Słowenii.
- Peter nie ma na co narzekać. Dobrze się odbił i powinien zdobyć medal. Zabrakło mu szczęścia i lepszych sędziów. Myślę, że oceny sędziów mogłyby być wyższe, ale to bardziej debata na wieczór, na imprezie. To czwarte miejsce odbieram jednak jak medal - przyznał Hrgota.
Co na to sam zainteresowany - Peter Prevc?
- Bez względu na to, który sezon jest za tobą, jeśli jesteś drugi po pierwszej serii w konkursie, to obciążenie i presja są obecne. W końcu to mój najlepszy wynik w tym sezonie. Ale to niewiele znaczy. Kiedy zobaczyłem zieloną linię, miałem tylko nadzieję, że prowadzący ma dużą przewagę nad wicemistrzem. W końcu musiałem poczekać na ocenę. Każdy sędzia decydował jednak na swój sposób - dodaje Prevc dla delo.si.
W niedzielnym konkursie na normalnym obiekcie w trzydziestce - poza Kubackim - znaleźli się także pozostali Polacy. Szósty był Kamil Stoch, dwudziesty Piotr Żyła, a Stefan Hula dwudziesty szósty.
Czasu na świętowanie nie będzie jednak zbyt dużo. Dawid Kubacki już w poniedziałek, 7 lutego weźmie udział w kolejnych zawodach na skoczni normalnej w Zhangjiakou. Na godz. 12.45 zaplanowano start konkursu drużyn mieszanych.