W sobotę odbyły się kwalifikacje do konkursu na skoczni normalnej. Wygrał je Marius Lindvik, który skoczył 100,5 metra. Na podium uplasowali się także Robert Johansson (103 metry) oraz Piotr Żyła (102,5 metra). Choć czołówka skakała dość daleko, to rozgrywane w loteryjnych warunkach kwalifikacje stały na historycznie niskim poziomie.
Normalna skocznia w Zhangjiakou ma punkt konstrukcyjny na 95 metrze, zaś jej wielkość to 106 metrów. Z tego powodu nieco kuriozalnie brzmi fakt, że aby zakwalifikować się do niedzielnego konkursu, trzeba był skoczyć zaledwie... 68 metrów. Taki wynik uzyskał 50. w kwalifikacjach Kazach Siergiej Tkaczenko.
Absurdów można wymieniać więcej. Do zajęcia miejsca w pierwszej 30. nie trzeba było skoczyć nawet 90 metrów, czyli pięć poniżej punktu K. Skaczący w trudnych warunkach Kamil Stoch osiągnął 83,5 metra, czyli ponad 10 poniżej punku K, a dało mu to 36. pozycję. Aż ośmiu skoczków, którzy wezmą udział w niedzielnym konkursie, skoczyło poniżej 80 metra.
Sobotnie kwalifikacje przejdą więc do historii igrzysk olimpijskich. Od IO 2002 w Salt Lake City przed konkursami rozgrywane są kwalifikacje i nigdy wcześniej do awansu do czołowej pięćdziesiątki nie trzeba było skoczyć tak krótko. Dotychczas najniższy poziom był 20 lat temu w Stanach Zjednoczonych, gdzie trzeby było skoczyć 80 metrów. Podczas pozostałych igrzysk olimpijskich kwalifikacje do konkursu dawały skoki na poziomie 90 metrów. Choć wiadomo, że trudno porównywać warunki atmosferyczne oraz specyfikę poszczególnych skoczni, to sobotnie kwalifikacje zauważalnie wyróżniają się na minus.
Olimpijski konkurs na skoczni normalnej rozpocznie się w niedzielę 6 lutego o godzinie 12:00. Będzie można go obejrzeć na Eurosport 1, TVP1, TVP Sport i w Player.pl oraz na stronie sport.tvp.pl. Relacja ze wszystkich serii olimpijskich na Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.