Kowalczyk załamał się głos. Zachwyt nad debiutem polskiej biegaczki. A ta po biegu wypaliła

Znakomity debiut w igrzyskach olimpijskich zaliczyła w sobotę Izabela Marcisz. Polska mistrzyni świata młodzieżowców w biegu łączonym zajęła 16. lokatę. Wzruszenia występem nie kryła trenerka biegaczki - Justyna Kowalczyk-Tekieli. - Załamał mi się głos - przyznała na antenie Eurosportu.

Therese Johaug nie pozostawiła żadnych złudzeń rywalkom w biegu łączonym, który otwierał rywalizację biegaczek narciarskich w Pekinie. Dla Norweżki to upragniony, pierwszy w karierze indywidualny złoty medal igrzysk. Srebro wywalczyła Rosjanka Natalia Niepriajewa, a brąz Teresa Stadlober z Austrii.

Zobacz wideo

Wzruszona Kowalczyk skomentowała bieg swojej podopiecznej. "Załamał mi się głos"

Z polskiego punktu widzenia pierwszy olimpijski bieg też miał pozytywny akcent. Debiutująca w imprezie tej rangi Izabela Marcisz wywalczyła wysokie 16. miejsce. Uplasowała się o jedną pozycję wyżej niż podczas ostatnich igrzysk w Pjongczangu Justyna Kowalczyk-Tekieli. Jej idolka i, jak się okazuje, najważniejsza trenerka. - Napisałam wczoraj SMS-a do Izy. Przekazałam jej, że chyba głos mi się załamie i załamał się — mówiła wyraźnie wzruszona Kowalczyk-Tekieli, która komentowała bieg w Eurosporcie. 

Izabela Marcisz dawała do zrozumienia tej zimy, że chociaż trenerem kadry polskich biegaczek jest Słowak Martin Bajciciak, to największe postępy robi pod okiem dwukrotnej mistrzyni olimpijskiej. - Bardzo ufam temu, co mówi Justyna — przyznała niedawno w rozmowie z nami Marcisz. - Będę czerpać z jej doświadczenia. Ona dobrze wie, co, kiedy i jak powiedzieć. Myślę, że trzeba ufać jednemu zdaniu, jednej osobie — dodawała.

Bajciciak o tej sytuacji mówił tak: - Między naszymi obozami dziewczyny mają przerwę na indywidualny trening. Nie wpływam na to, z kim wówczas pracują. Mają prawo trenować z trenerami klubowymi czy też właśnie z Justyną. Iza tak ten czas wykorzystała i dla mnie to nie stanowi problemu.

Marcisz nie uznaje trenera kadry. Wybrała Kowalczyk i Wierietielnego

Po sobotnim biegu liderka naszej kadry przed kamerami Eurosportu wyznała wprost. - Jeden mój trener siedzi tam w studio, a drugi jest przy strzelnicy — podkreśliła wzruszona 21-latka. Pierwszy raz otwarcie powiedziała, że nie uznaje Bajciciaka za swojego szkoleniowca. Nie tuliła się zatem z nim po przybiegnięciu na metę. Za trenerów uznaje Kowalczyk i Aleksandra Wierietielnego.

- Przytuliłam dzisiaj mój serwis, który zrobił mi tak świetnie narty, że przejeżdżałam wszystkie dziewczyny na zjazdach. Są najlepsi na świecie. Naprawdę łamie mi się głos, bo mój wynik dzisiaj, to tak jakbym zdobyła medal — nie kryła mistrzyni świata do lat 23.

Izabela Marcisz od lat uznawana jest za jeden z największych talentów polskich biegów narciarskich. W mistrzostwach świata juniorów wywalczyła trzy medale, a przed rokiem w rywalizacji młodzieżowców sięgnęła po tytuł mistrzyni świata. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.