Rosjanka ma dość. Pokazała, jak ją traktują w Pekinie. "Płaczę każdego dnia"

- Boli mnie brzuch, jestem bardzo blada, a pod oczami mam ogromne czarne kręgi. Chcę, żeby to wszystko się skończyło - pisze na instagramie rosyjska biathlonistka Walerija Wasniecowa. Nie może ona znieść jedzenia, jakie jest jej serwowane przez ogranizatorów.

Rozpoczęły się zimowe igrzyska olimpijskie w Pekinie. Problemów nie brakuje, a na pierwszy plan wysuwa się koronawirusowa loteria. Sportowcy martwią się każdym kolejnym testem, bo pozytywny wynik może oznaczać niedopuszczenie do zawodów.

Zobacz wideo Sensacyjny kandydat do medalu IO w skokach

Rosyjska biathlonistka ma dość. "Moje kości wystają"

Szczęścia nie miała rosyjska biathlonistka Walerija Wasniecowa. Otrzymała pozytywny wynik testu i przebywa na kwarantannie. Na domiar złego miała być tam fatalnie karmiona. Rosjanka poskarżyła się na jakość jedzenia na swoim Instagramie.

- Od pięciu dni karmią mnie tak na śniadanie, obiad i kolację. Bardzo schudłam, moje kości już wystają. Nie podaje się żadnego innego jedzenia, nic nie mówi się o wynikach testu. Tylko śpię cały dzień, bo teraz nawet nie mam siły wstać z łóżka, bo jem trzy takie garści makaronu dziennie, bo reszty jedzenia nie da się zjeść. Dzisiaj zjadłem cały tłuszcz, który jest podawany zamiast mięsa, bo jestem byłam bardzo głodna. Boli mnie brzuch, jestem bardzo blada, a pod oczami mam ogromne czarne kręgi. Chcę, żeby to wszystko się skończyło. Płaczę każdego dnia. Jestem bardzo zmęczona – napisała Wasniecowa.

Jedzenie serwowane sportowcom w PekinieJedzenie serwowane sportowcom w Pekinie Instagram

Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl

Niektórzy kibice twierdzili, że sportsmenka przesadza, ale znacznie poważniej do sprawy podszedł rosyjski komitet olimpijski. Jak informuje portal sport-express.ru, szef ROC Wiktor Majgurow napisał list do organizatorów z zażaleniem na jakość posiłków serwowanych sportsmence. Apel Rosjan poskutkował i na kolację Rosjanka dostała już lepiej wyglądający posiłek. Jak poinformował rzecznik prasowy rosyjskiej ekipy, zawodniczka była już zadowolona.

Pojawiają się jednak również w miarę pozytywne opinie o tym, jak Chińczycy dbają o swoich gości. "Ogólnie warunki panujące w naszym hotelu są całkiem znośne. Pokój jest wygodny, czterogwiazdkowy. Karmią mnie trzy razy dziennie, a za każdym razem przynoszą paczkę produktów, którą zwykle przywożę z moskiewskiego supermarketu na cały tydzień. Jedzenie jest lokalne, niezbyt smaczne, ale zdecydowanie nie można tego nazwać strajkiem głodowym. Są owoce, warzywa, mięso. Jeśli chcesz coś ekstra (na przykład dodatkowe jabłko lub torebki herbaty), to od razu przywożą to w nieograniczonych ilościach" – tak warunki w hotelu opisuje rosyjski dziennikarz portalu. Twierdzi, że również przebywa w obiekcie dla osób z pozytywnym wynikiem testu, chociaż nie w tym samym co Wasniecowa.

Więcej o: