"Byłam maltretowana. Fizycznie, mentalnie i seksualnie". Wstrząsające wyznanie byłej wicemistrzyni Europy

Liliana Szilagyi, węgierska pływaczka, zdradziła w mediach społecznościowych, że ojciec latami znęcał się nad nią. - Po 25 latach jestem gotowa na najtrudniejsze słowa - napisała w poście na Instagramie.

Liliana Szilagyi dwukrotnie startowała w igrzyskach olimpijskich. Węgierska pływaczka zadebiutowała na nich w 2012 w Londynie, w wieku zaledwie 16 lat. Wówczas była 34. na dystansie 100 metrów stylem motylkowym. Zdecydowanie lepiej jej poszło cztery lata później - w Rio de Janeiro była 10. na dystansie 200 metrów stylem motylkowym, a także 12. na dystansie 100 metrów tym samym stylem.

Zobacz wideo Prezes PKOl Andrzej Kraśnicki: Liczymy, że na igrzyska pojedzie 60 sportowców

Wicemistrzyni Europy z 2016 roku zdecydowała się na wyjątkowo szczere wyznanie. Jak przyznała w mediach społecznościowych, przez lata była maltretowana przez swojego ojca, który był jednocześnie jej trenerem. - Po 25 latach jestem gotowa powiedzieć najtrudniejsza słowa, jakie kiedykolwiek powiedziałam. Byłam maltretowana przez człowieka, od który powinnam dostawać największą miłość i akceptację. Byłam maltretowana przez ojca. Fizycznie, mentalnie i seksualnie - zaczęła swój wpis na Instagramie.

 

- Jeśli nie miałam oczekiwanych wyników, byłam ignorowana i otrzymywałam kary. Nie mogłam mieć własnego głosu, myśli ani opinii. To trwało ciągle i było całkowicie nieprzewidywalne. Robił to, gdy tylko miał na to ochotę. Lubił sprawować nade mną władzę - dodała Węgierka. Prezes Węgierskiego Związku Pływackiego Sandor Wladar postanowił wszcząć dochodzenie w tej sprawie.

Ojciec Liliany Szilagyi zaprzeczył wszelkim oskarżeniom

Wpis Szilagyi wywołał wiele reakcji. 54-letni ojciec pływaczki, Zoltan Szilagyi, zaprzeczył wszelkim doniesieniom i zapowiedział, że spodziewa się rozstrzygnięcia tej sprawy w sądzie. Węgier także jest byłym olimpijczykiem - startował na igrzyskach olimpijskich w 1988, 1992 i 2000 roku.

Młodsza siostra Liliany Szilagyi, Gerda, odpowiedziała na post pływaczki, odrzucając większość jej oskarżeń. - Nie rozumiem, jak śmie ingerować w moje życie rodzinne, nie znając mnie i środowiska, w którym dorastałam, dzięki czemu przynoszę wyniki lepsze niż dobre - przyznała, dodając, że w 2021 r. zdobyła dwa złote medale mistrzostw Węgier. - Oburzające jest dla mnie to, że jako liderka jest pierwszą osobą w stowarzyszeniu pływackim, które nieustannie stosuje taktykę odrzucenia i przedstawia zarówno mojego ojca, jak i mnie, w złym świetle. Wbrew temu, co twierdzi, mój ojciec nigdy mnie nie wykorzystywał, podobnie jak i jej - dodała, cytowana przez portal swimswam.com.

Liliana Szilagyi postanowiła odpowiedzieć na słowa swojej siostry, publikując kolejny post ze zdjęciem, na którym miała usta zaklejona taśmą. - Moja droga siostrzyczko! Gerda! Wiem, że czytasz te słowa. Wiedz, że byłaś moją największą motywacją od urodzenia. Wszystko, co zrobiłam i robię, jest w dużej mierze po to, byś choć raz mogła żyć swobodnie. Przykro mi, jeśli nie rozumiesz, dlaczego tak się dzieje... A przede wszystkim przepraszam, że nasz ojciec używa ciebie i twojego imienia w taki sam sposób, w jaki używał mnie. To nie twój wstyd! - rozpoczęła swój wpis.

 

Liliana Szilagyi nie brała udziału w walce o wyjazd na igrzyska olimpijskie w Tokio. Uznała, że musi zadbać o swoje "ciało i duszę".

Więcej o:
Copyright © Agora SA