- Jedyne, czego jestem pewna, że ten medal długo u mnie nie pobędzie - mówiła Maria Andrejczyk. I jak obiecała, tak zrobiła. Wicemistrzyni olimpijska z Tokio w rzucie oszczepem wystawiła zdobyty przez siebie srebrny medal na licytację, z której dochód zostanie przeznaczony na cele charytatywne. Odnotowały to wszystkie polskie media. Ale okazuje się, że nie tylko, bo PAP informuje, że o hojnym geście Andrejczyk rozpisują się też w Portugalii.
Dzienniki "Record", "O Jogo", ale też portale internetowe "Noticias ao Minuto" czy "Sapo", gdzie do sobotniego popołudnia był to najczęściej czytany tekst sportowy. A także niemal wszystkie telewizje i rozgłośnie radiowe. PAP informuje, że w sobotę w Portugalii gest Andrejczyk był sportową wiadomością dnia. Nazywają polską lekkoatletkę "Wielkim Sercem" i przypominają, że sama dwa lata temu przebyła nowotwór kości, a teraz dzięki jej hojności udało się dla kogoś zarobić 44 tys. euro. Ale sama nie zostanie z pustymi rękami, bo marszałek województwa podlaskiego - skąd pochodzi Andrejczyk - obiecał jej sfinansować replikę medalu.
Andrejczyk nie wygrała złota, ale jak relacjonował z Tokio nasz wysłannik Łukasz Jachimiak, widzieliśmy tam większe zwycięstwo. "Przy każdej próbie Polki prawie pusty Stadion Olimpijski ożywał. To pół naszej lekkoatletycznej kadry zajęło pół trybuny najbliżej rozbiegu. Marysi klaskali mistrz olimpijski Wojciech Nowicki, czterokrotny mistrz świata i brązowy medalista olimpijski Paweł Fajdek, mistrz olimpijski i mistrz świata Szymon Ziółkowski, trzykrotny medalista mistrzostw świata Piotr Lisek, trener mistrzyń olimpijskich Aleksander Matusiński i jeszcze kilka innych znakomitości. Śmietanka! Oni wszyscy powitali Marysię w klubie medalistów wielkich imprez. Ta dziewczyna aż do dziś nie miała w dorobku żadnej namacalnej nagrody za lata ciężkiej pracy. Ale już ma" - pisał Jachimiak.
Srebro Andrejczyk na tych igrzyskach było kolejnym momentem chwały polskiej lekkoatletyki. Królowa sportu dała nam w Tokio dziewięć medali - cztery złote, dwa srebrne i trzy brązowe. Tak dobrze nie było nigdy. Nawet w czasach legend (m.in. Ireny Kirszenstein, Ewy Kłobukowskiej czy Teresy Ciepły), które na igrzyskach Tokio 1964 wywalczyły osiem medali, w układzie 2-4-2.
Złote:
Srebrne:
Brązowe: