- Przez ostatnie trzy miesiące w ogóle nie biegałam, teraz mam porównanie, jak było trudno. Pierwszy raz przeżyłam coś takiego. Były małe marzenia: stawanie na dwie nogi, płynne chodzenie, trucht, trening siłowy na nogi. Chodziłam na bieżnię antygrawitacyjną i pracowałam w wodzie. Rozkręcałam się z każdym treningiem. Cieszy mnie w tym momencie każda jednostka. Czuję się tak, jakbym wygrała mistrzostwo Polski - mówiła Anna Kiełbasińska w rozmowie z TVP Sport jeszcze przed wylotem na igrzyska.
Kiełbasińska w Tokio sięgnęła po srebrny medal w sztafecie 4x400 metrów (pobiegła w półfinale, w finale zastąpiła ją Natalia Kaczmarek). Teraz znowu udowodniła, że jest w formie. Kosmicznej formie, bo w La Chaux-de-Fonds w Szwajcarii przebiegła 400 m w czasie 50,38 sekundy. To oczywiście jej rekord życiowy - poprawiła go aż o 1,13 sekundy. I drugi wynik w historii Polski, bo szybciej na tym dystansie przed laty biegała tylko Irena Szewińska (49,28). W 1976 roku podczas igrzysk w Montrealu, kiedy zdobyła złoty medal.
O tym, jak kosmiczny był to bieg, świadczy reakcja samej Kiełbasińskiej, która po spojrzeniu na swój czas, długo nie mogła uwierzyć w to, co przed chwilą zrobiła. Gratulujemy!