Cimanouska w trakcie igrzysk olimpijskich w Tokio skrytykowała swój sztab trenerski, na skutek czego na siłę próbowano ją odesłać do kraju. - Kiedy byłam na terenie wioski olimpijskiej, ludzie z naszego zespołu przyszli do mnie i kazali powiedzieć, że jestem kontuzjowana i chcę wrócić do domu. A jeżeli tego nie zrobię, to mogę mieć problemy w kraju - powiedziała. W ostatniej chwili zawodniczce udało się uciec od pilnujących ją ludzi, nie wsiadła do samolotu do Mińska, zgłosiła się na policję i poprosiła o ochronę.
We wtorek 3 sierpnia sprinterka przyleciała do Polski, która przyznała jej wizę humanitarną. Jej mąż, Arseń Zdaniewicz, jest już razem z nią w Warszawie - informowała w czwartek agencja Reuters. - Na razie nie wiem, jaką podejmę decyzję [w kwestii dalszej kariery], mam nadzieję, że będziemy mogli tu zostać, ja będę kontynuować karierę, a mój mąż znajdzie pracę - odpowiadała na pytania dziennikarzy Cimanouska.
Białorusince wsparcie zaproponował PKN Orlen. Na Twitterze poinformował o tym prezes spółki, Daniel Obajtek. We wtorek, 10 sierpnia, koncern oficjalnie poinformował o nawiązaniu współpracy z Cimanouską. "Współpraca z PKN ORLEN umożliwi białoruskiej zawodniczce dalsze treningi i kontynuację sportowej kariery" - czytamy w oficjalnym komunikacie Orlenu.
- Kryscina Cimanouska dołącza do drużyny ORLEN. Cieszę się, że wspierając ją, umożliwimy jej dalszy sportowy rozwój. Mam nadzieję, że za chwilę Kryscina wróci do treningów i sportowej rywalizacji. Sponsoring sportu pozwala nam budować globalną rozpoznawalność marki ORLEN i wspiera nasze działania biznesowe, ale pełni też ważne funkcje społeczne - powiedział prezes spółki, Daniel Obajtek.
- Jestem wdzięczna za otrzymane wsparcie, które umożliwi mi kontynuację kariery tu, w Polsce. Od dziś zaczynam nowe życie i nowy sportowy etap wraz z PKN ORLEN i Grupą Sportową ORLEN - dodała Kryscina Cimanouska.