Zmiana na tronie w Tokio! "Ponaddźwiękowy. To nie powinno być możliwe"

- To nie powinno być możliwe - mówi Jakob Ingebrigtsen po tym, jak pokonał Timothy'ego Cheruiyota w finale biegu na 1500 metrów na igrzyskach olimpijskich w Tokio. 20-letni Norweg sprawił sensację swoim "ponaddźwiękowym" biegiem.

- Cholera jasna, ale tempo - powiedział Josh Kerr (brązowy medalista) do Ingebrigtsena na mecie. - To był bardzo szybki wyścig i chciałem go wygrać. Niektórzy śmiali się z tego, ale przyjechałem tu po to, by wygrywać - powiedział w rozmowie z norweskim Nettavisen. Ale nie miał szans ze względu na "szalony" wynik Ingebrigtsena: 3.28.32, którym ustanowił nowy rekord olimpijski oraz Europy. - Chciałem szybkiego wyścigu, im szybszy, tym bardziej zwiększały się moje szanse. Czułem się bardzo dobrze i podekscytowany - wytłumaczył Norweg, a hiszpańskie "Mundo Deportivo" określiło jego bieg jako "ponaddźwiękowy".

Zobacz wideo Kubiak nie skończył nawet jednego zdania. Smutek i żal polskich siatkarzy po powrocie z Tokio

Zmiana na tronie! "To nie powinno być możliwe"

Norweska telewizja NRK pisze o "fenomenie" i "jednym z największych sukcesów norweskiego sportu w historii, w konkurencji, w której nikt nie wierzył, że jakikolwiek Norweg może mieć szanse". - To absolutnie fantastyczne. Im bardziej zbliżałem się do mety, tym bardziej srebrny medal mnie nie satysfakcjonował - stwierdził Ingebrigtsen. A szans na złoto nie miał wielkich: do tej pory 10 razy mierzył się z Kenijczykiem Timothym Cheruiyotem i za każdym razem przegrywał. Ale za 11. razem nastąpiła "zmiana na tronie". - Wcześniej go nie pokonałem i to w ogóle nie powinno być możliwe. Ale na ostatnim okrążeniu czułem się wspaniale, zyskiwałem moc z każdym kolejnym krokiem i go wyprzedziłem.

A Norwegowie już wiedzą, jaki kolejny cel ma Ingebrigtsen. - 3.28.3 w olimpijskim finale to niesamowite tempo. Zaczyna się zaciekle zbliżać do rekordu świata. Nie wiem, czy postara się o niego w tym roku czy w przyszłym, ale prędzej czy później z pewnością się do niego zbliży - powiedział jego ojciec i trener Gjert. Rekord świata wynosi 3.26, a ustanowił go Hicham El Guerrouj w 1998 roku, czyli na dwa lata przed narodzinami Norwega. - Będę musiał spróbować. Chcę biec najszybciej jak potrafię, cały czas staram się poprawiać, łamać rekordy i zdobywać złota. To jeszcze nie koniec - powiedział złoty medalista olimpijski.

Cheruiyot przyznał, że nie spodziewał się porażki z 20-letnim Norwegiem, choć twierdzi, że zmagał się z bólem, przez który nie mógł dać z siebie wszystkiego. - Szkoda, ale to był dzień Jakoba - dodał i podarował swojemu rywalowi bransoletkę. - Zdecydowałem o tym, że podaruję ją komuś, kto mnie pokona, gdy się obudziłem. To mój sposób na gratulacje - stwierdził. - Jestem wdzięczny. Timothy jest najlepszym biegaczem i był niepokonany przez dłuższy czas, więc to była wspaniała chwila. Dobrze się dogadujemy i oczywiście chcemy osiągać te same cele, ale dobrze, że szanujemy siebie nawzajem.

Więcej o: