Rekordowe igrzyska Polski to sukces i... prawdziwa zapaść

Igrzyska w Tokio były rekordowe pod względem liczby medali Polaków. Mimo to wiele osób narzeka na występy naszych sportowców, twierdząc, że sukcesy lekkoatletów zaciemniają obraz całej reprezentacji. Jak to ocenić?

Polska zdobyła 14 medali na igrzyskach w Tokio: cztery złote, pięć srebrnych, pięć brązowych. To najlepszy wynik naszych olimpijczyków w XXI wieku. Co najmniej 14 medali wywalczyliśmy ostatnio w Sydney w 2000 roku. Kolejne igrzyska kończyły się dla nas słabszymi wynikami: Ateny 2004 – 10 medali, Pekin 2008 – 11, Londyn 2012 – 11, Rio de Janeiro 2016 – 11. Dopiero drugi raz po Sydney zgarnęliśmy co najmniej cztery złote krążki (tyle samo było w Pekinie).

Zobacz wideo Kto odejdzie z kadry? "Widać ile ich to zdrowia kosztuje"

Polska lekkoatletyką stoi

Mimo to nie brakuje głosów rozczarowania. Dlaczego? Bo dziewięć z 14 medali wywalczyli polscy lekkoatleci. Pozostałe krążki dla zapaśnika, wioślarek, kajakarek (dwa) i żeglarek. Czy sukcesy lekkoatletów zaciemniły obraz występu biało-czerwonych w Tokio? - Zdobycz medalowa pokazuje wysoką jakość pracy szkoleniowej w lekkoatletyce i prawdziwą zapaść pozostałych dyscyplin olimpijskich - napisał Stefan Bielański, korespondent „La Gazzetta dello Sport" w Polsce.

Nie da się ukryć, że bez lekkoatletyki zupełnie inaczej ocenialibyśmy ogólny wynik Polaków w Japonii. Nie można jednak tak na to patrzeć. Każdy kraj ma swoje specjalizacje, a naszą od dawna jest lekkoatletyka. To nie wina Polaków, że to największa konkurencja olimpijska, trwa najdłużej i stwarza najwięcej szans medalowych.

Wiele krajów ma swoje specjalizacje. Co zrobiliby Holendrzy na zimowych igrzyskach bez łyżwiarstwa szybkiego albo Koreańczycy bez short-tracku? W Tokio Szwajcarzy aż sześć z 12 medali zdobyli na rowerze. Turcy na 13 krążków 11 wywalczyli w sportach walki.

Problemy wielu dyscyplin

Faktem jest natomiast, że wiele naszych dyscyplin olimpijskich ma problemy. Zapasy na czwartych igrzyskach z rzędu ratują honor polskich sportów walki. W 2016 roku w Rio brąz zdobyła Monika Michalik, siostra medalisty z Tokio Tadeusza Michalika. Cztery lata wcześniej brąz wywalczył Damian Janikowski w Londynie, a Pekinie w 2008 roku po brąz sięgnęła Agnieszka Wieszczek. Na medal w judo czekamy od 1996 roku, w boksie od 1988 roku.

Porażka siatkarzy z Francją w ćwierćfinale igrzysk została nazwana przez niektórych "kompromitacją". Skoro tak, to jak oceniać postawę naszych innych reprezentacji? Koszykarze 3x3 nie wyszli z grupy, choć zapowiadali walkę o olimpijskie podium i są aktualnymi brązowymi medalistkami MŚ. Pozostałe drużyny w ogóle nie przyjechały do Tokio. To m.in: piłkarze, siatkarki, piłkarze ręczni, piłkarki ręczne.

Igrzyska raz jeszcze odsłoniły kłopoty polskich związków sportowych. Największa afera była w pływaniu. Alicja Tchórz, Aleksandra Polańska, Dominika Kossakowska, Mateusz Chowaniec, Jan Hołub i Bartosz Piszczorowicz wrócili z Japonii zanim igrzyska oficjalnie ruszyły. Podczas obozu w Takasaki okazało się, że z 23 polskich pływaków powołanych do olimpijskiej kadry na oficjalnych listach startowych znalazło się 17. Związek bada, jak do tego doszło.

Od Rio trwa zapaść polskich sztangistów. Jeszcze w Londynie wywalczyli trzy krążki, łącznie w XXI wieku aż osiem. W Tokio wystartowało ich tylko trzech: Arkadiusz Michalski, Bartłomiej Adamus (obaj siódme miejsce) oraz Joanna Łochowska (10. pozycja). Trudno liczyć na sukcesy np. w gimnastyce, jeśli Łukasz Jachimiak ze Sport.pl od kilku miesięcy opisuje liczne patologie w tej dyscyplinie w naszym kraju.

Narzekają nawet medaliści

Idealnie nie jest nawet w kajakarstwie, w którym zdobyliśmy teraz dwa medale. Trener Tomasz Kryk apelował do władz naszego sportu. - Polski sport był ostatnio bardzo szeroko finansowany. Oczekuję, żeby kajakarki też zostały docenione i miały sponsora tytularnego w postaci spółki skarbu państwa. Poza Martą Walczykiewicz i Karoliną Nają reszta nie była objęta taką opieką. Oczekiwałbym też większej presji ze strony ministerstwa na mnie. Ministerstwo mogłoby chcieć więcej spotkań, jakichś sprawozdań, przedstawiania ode mnie koncepcji - mówił po wywalczeniu brązu przez kobiecą czwórkę.

Przyznał, że nie zdaje nikomu sprawozdań, bo nikt od niego tego nie wymaga. - Było wiele zmian, jest pandemia, trzech ministrów się w ostatnim czasie zmieniło. Nie wiem czy to wszystko pomaga. Ale ja sobie zawsze wysoko zawieszam poprzeczkę i nie odpuszczam - dodał, zaznaczając, że otrzymał już lepszą ofertą od rywali, ale chce pracować w reprezentacji Polski.

Kajakarstwo i szerzej sporty wodne i tak są w dobrym stanie. Najlepsze wrażenie robi oczywiście lekkoatletyka. Nie chodzi tylko o imponującą liczbę krążków, dzięki której nasi lekkoatleci zajęli w Tokio trzecie miejsce w klasyfikacji medalowej. W przypadku tej dyscypliny imponuje także sprawność działaczy. Gdy Michał Rozmys stracił buta w półfinale na 1500 m, szybko złożono protest i Polaka przyjęto do finału. Podobnie było z Marcinem Lewandowskim w eliminacjach.

Zbyt szybka krytyka

- Tak to tylko przypomnę. Pierwszy tydzień było powszechne narzekanie, hejtowanie, wręcz wyśmiewanie. Po medalu Andrejczyk mamy najlepsze igrzyska w XXI wieku - napisał Marcin Iwankiewicz z TVP Sport.

Pierwszy tydzień igrzysk w Tokio nie był dla Polaków udany, ale skala krytyki była przesadzona. Nie mieliśmy wtedy aż tak wielu mocnych szans medalowych. Zbyt duża była wiara w tenisistów, lekkoatletyka czekała na start, w sportach walki nie było jeszcze zapasów. Nastroje zmieniły się w drugim tygodniu. Tylko w ostatni wtorek i środę zdobyliśmy po cztery medale.

Igrzyska pięknych historii

Największe rozczarowania? W opinii kibiców pewnie siatkarze i nie pociesza nawet fakt, że odpadli z późniejszymi mistrzami olimpijskimi Francuzami. Generalnie nie mieliśmy w Tokio zbyt wielu „pewniaków" do walki o medale. Wątpliwości były nawet przy nazwisku Anity Włodarczyk, która wywalczyła trzecie złoto olimpijskie w rzucie młotem z rzędu. - To była najbardziej dramatyczna walka z czasem i kontuzją z tych, jakie widziałem w swojej karierze, a sportowcami zajmuję się 30 lat - mówił nam doktor Robert Śmigielski, któremu Włodarczyk dziękowała najmocniej. 

Tokio zapamiętam przede wszystkim jako igrzyska niesamowitych historii. Patryk Dobek zdobył brąz na 800 m, choć na tym dystansie zaczął biegać dopiero kilka miesięcy temu, a całe życie startował na 400 m przez płotki. Dawid Tomala dopiero drugi raz w życiu ukończył chód na 50 km (ogółem trzeci jego start na tym dystansie) i od razu wywalczył złoto. Tadeusz Michalik rok temu miał operację serca, a z Japonii wrócił z brązem w zapasach. Anita Włodarczyk dopiero dziewięć miesięcy temu wróciła do treningów, a Justyna Święty-Ersetic choć narzekała na uraz tydzień przed igrzyskami, zdobyła w sztafecie mieszanej 4x400 m złoto, a w kobiecej srebro.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.