Czekamy na polską męską dwójkę po finale A w kajakach na 1000 m. Podchodzi do nas Wiktor Głazunow, ma na sobie jakąś kamizelkę. Pytamy, co to takiego. - Mam na sobie kamizelkę chłodzącą. Pomaga nam, by po startach szybko ochłodzić ciało i być gotowym na następny bieg. Kamizelka na pewno coś daje. W Tokio jest teraz prawie 40 stopni, ogromna wilgotność, Kamizelka nie da takiego uczucia, jak wejście do klimatyzowanego pomieszczenia, ale pomaga - mówił Głazunow, który na igrzyskach w Japonii razem z Tomaszem Barniakiem zajęli siódme miejsce.
Kamizelki zostały przygotowane specjalnie pod igrzyska, a korzystają z nich również przedstawiciele kilku innych reprezentacji. Służą m.in. kajakarzom, którzy często jednego dnia muszą startować dwa razy. Gdy płyną w półfinale np. koło 9:30 rano czasu tokijskiego, to po ewentualnym awansie do finału zwykle dwie godziny później walczą o medale. Ten czas wykorzystują na odpoczynek, a zaczynają od szybkiego schłodzenia przy użyciu kamizelek.
- Teraz nie mam jej na sobie, ale byłam rozpłynąć się w tej kamizelce. Stosujemy je po każdym biegu. To fajna rzecz, fajnie chłodzi organizm, na pewno pomaga, chociaż nie na długo, bo przy takiej temperaturze kamizelka zaczyna szybko stygnąć. Ale jej cel jest taki, by to było takie pierwsze szybkie schłodzenie organizmu i spełnia założenie. Po półfinale korzystaliśmy też z ręczników, które były zanurzone w lodzie. Wszędzie jest tu gorąco: w hangarze, pod nim, jedynie w rest roomie jest chłodniej, ale siedzieć w klimatyzacji też nie jest fajnie - mówi Marta Walczykiewicz, która w Tokio zajęła czwarta miejsce w kajakarskim wyścigu jedynek na 200 m.
- Polska ekipa korzysta ze specjalnie przygotowanych przez nas we współpracy z 4F kamizelek chłodzących, opartych o nasze technologie. Kamizelki dostosowane są również do tego, aby spełniać swoją funkcję w warunkach wysokiej wilgotności, chłodząc przy tym stałą temperaturą około 14 stopni - mówi w rozmowie ze Sport.pl Marek Chrząszcz z firmy Techniche Poland zajmującej się przygotowaniem odzieży chłodzącej i ogrzewającej.
W stolicy Japonii panują rekordowe upały. W cieniu jest około 40 stopni, w słońcu nie mam odwagi zgadywać, ile. Dziennikarzom jest okropnie gorąco, a co dopiero mają powiedzieć sportowcy. Eksperci jeszcze przed startem igrzysk przewidywali, że będą to najgorętsze igrzyska w historii. Japończycy starają się, jak mogą. W hotelach, halach czy autobusach działa klimatyzacja, ale zawodnicy rywalizujący na otwartej przestrzeni muszą sobie jakoś radzić. Stąd pomysł na kamizelki, do których wkłada się lodowe, schłodzone wkłady.
Kamizelki były wcześniej testowane na lekkoatletycznych mistrzostwach świata w Dausze, które odbyły się we wrześniu 2019 roku. W Tokio korzystała z nich także m.in. Anita Włodarczyk, która we wtorek zdobyła trzecie z rzędu złoto olimpijskie. - Jestem przyzwyczajona do upałów. W Rio było podobnie. To mnie nie przeraża. Jestem przygotowana, mam kamizelki chłodzące, jest ok - mówiła mistrzyni po eliminacjach rzutu młotem.
Z kolei tenisiści na rozgrzanym w słońcu korcie dostawali w przerwach między gemami ręczniki z lodem na plecy, a przy pomocy dzieci do podawania piłek korzystali z rur dmuchającym chłodnym powietrzem.