W trakcie igrzysk olimpijskich w Tokio Anita Włodarczyk odnotowała niebywały sukces — wygrała rywalizację w rzucie młotem na trzecim turnieju olimpijskim z rzędu. W Londynie w 2012 roku najdalej rzucała Tatjana Łysienko, jednak w 2016 roku MKOL pozbawił ją złotego medalu za stosowanie niedozwolonego środka — turinabolu, dzięki czemu tytuł mistrzynie olimpijskiej przyznano Polce.
W Rio de Janeiro w 2016 roku Włodarczyk już nie miała sobie równych. Polka już w eliminacjach pokazała wielką klasę, rzucając na odległość 76,93 m (druga w rankingu Chinka Zhang Wenxiu rzuciła prawie 3,5 metra bliżej). W finałowej rywalizacji reprezentantka Polski osiągnęła jeszcze większą przewagę — rzuciła na odległość 82,29 m (5,5 metra dalej od Chinki), ustanawiając przy tym nowy rekord olimpijski.
W Tokio Włodarczyk również wygrała eliminacje z wynikiem 76,99 m (druga Wang Zheng z Chin osiągnęła 74,29 m). Podobnie jak pięć lat wcześniej, Polka w finałowym konkursie wyprzedziła chińską rywalkę (tym razem o prawie 1,5 metra). Z wynikiem 78,48 m sięgnęła po trzeci z rzędu złoty medal olimpijski.
Zwycięstwo w stolicy Japonii było potwierdzeniem wielkiej klasy Anity Włodarczyk. Sama zawodniczka dała upust swoim emocjom, zamieszczając na Instagramie zdjęcie przedstawiające złoty medal na łóżku. Na drugiej fotografii Polka pokazała niemal identyczną fotografię sprzed pięciu lat z Rio de Janeiro.
"Ostatnia noc w wiosce olimpijskiej. Tymczasem przyjaciel gotowy do snu, musi się wyspać, być wypoczęty, bo również nie wie, co go czeka po przylocie do Polski. Jedno jest pewne — dołączy do swoich przyjaciół: Londyn2012 i Rio2016. PS dorzucam wspomnienie z ostatniej nocy w Rio2016" - napisała.