W finałowym pojedynku doszło do powtórki z 2016 roku. Wówczas w Rio lepsi byli Duńczycy. Dla Francuzów sobotni finał w Tokio był czwartym z rzędu finałem igrzysk olimpijskich. Dwa razy cieszyli się z triumfu - w latach 2008 i 2012.
Teraz to Duńczycy byli lekkimi faworytami ekspertów. Tym bardziej że w ostatnim spotkaniu na wielkiej imprezie między tymi zespołami, w półfinale mistrzostw świata w 2019 roku rozbili rywali aż 38:30. Teraz to jednak Francuzi od początku byli drużyną lepszą. W 36. minucie prowadzili aż 18:12, a kwadrans przed końcem 22:18. Skandynawowie potrafili jednak wrócić do gry i w 50. minucie przegrywali tylko 21:22. 50 sekund przed końcem przy jednobramkowym prowadzeniu Francuzów, piłkę stracił Nikola Karabatić i Duńczycy mogli doprowadzić do dogrywki. Bardzo dobrze grający Mathias Gidsel również jednak popełnił błąd i Ludovic Fabregas rozstrzygnął wynik spotkania.
Dla Francuzów to piąty, a trzeci złoty medal olimpijski. Dla trójki ich znakomitych zawodników: Nikoli Karabaticia, Luca Abalo oraz Michaela Guigou to czwarty z rzędu medal na igrzyskach. Ten pierwszy w połowie października ubiegłego roku doznał kontuzji lewego kolana (zerwanie więzadła krzyżowego). Wrócił dopiero na czerwcowy Final Four Ligi Mistrzów, a teraz zagrał na igrzyskach.
Duńczycy zdobyli drugi medal. Brązowymi medalistami igrzysk zostali Hiszpanie, którzy po pasjonującym meczu pokonali Egipt 33:31 (19:16). Jednym z bohaterów końcówki i zdobywcą kilku arcyważnych bramek był Alex Dujszebajew, prawy rozgrywający Łomży Vive Kielce.
Francja: Gerard, Genty - Remili 5, Descat 3, Mem 3, N. Karabatić 2, Mahe 2, Abalo 2, L. Karabatić 2, Porte 2, Fabregas 2, Guigou 1, Lagarde 1.
Dania: Landin - Hansen 9, Gidsel 6, M. Landin 2, H. Toft Hansen 2, Saugstrup 2, Mensah 1, Olsen 1, Svan, Holm, L. Andersson.