Michał Rozmys pobił rekord życiowy w finale biegu na 1500 m o dwie sekundy

Michał Rozmys pobił rekord życiowy w finale biegu na 1500 metrów na igrzyskach olimpijskich w Tokio. Wystarczyło to do zajęcia ósmego miejsca.

- Po 150 metrach ktoś zahaczył moją piętę. Tu musiała pójść bardzo duża siła, mam rozdarty but - pokazywał Michał Rozmys polskim dziennikarzom. Był przekonany, że olimpijski półfinał kończył w tylko jednym bucie nie ze swojej winy. Na szczęście nasi działacze zdołali to udowodnić i w sobotę Rozmys, który w półfinale dobiegł jako ostatni, wystąpił w finale.

Zobacz wideo Polski boks czeka na medal olimpijski od 1992 roku. "Potrzebne są systemowe zmiany"

Wąsy pomogły! Michał Rozmys pobił rekord życiowy

Rozmys jeszcze przed półfinałem zapewniał, że jest w dobrej formie. Ale w tym roku nie pobiegł tak szybko, jak pozostali finaliści biegu na 1500 metrów. - Stoi, zapuścił wąsy, by dodać sobie odwagi - zapowiadał Rozmysa w TVP Przemysław Babiarz.

Wąsy pomogły, ale tylko w pobiciu o dwie sekundy rekordu życiowego, bo Rozmysowi czas 3:32.67 dał ósme miejsce. - Po półfinale byłem zrozpaczony, nie mogłem tego okazywać, bo nie wypada. Ale się pozbierałem i pokazałem, jak polski żołnierz potrafi powalczyć na każdym froncie. Czy jest brud, smród, czy pada deszcz, czy śnieg. Stajemy do walki i dajemy z siebie wszystko - mówił Rozmys po finale.

Po złoto w biegu na 1500 metrów sięgnął Norweg Jakob Ingebrigsten, który po wspaniałej końcówce z czasem 3:28.32 pobił rekord olimpijski i Europy. Drugi był Kenijczyk Timohy Cheruiyot (3:29.01), a trzeci Brytyjczyk Josh Kerr (3:29.05).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.