Luka Doncić wściekły po meczu z Francją. "FIBA pewnie jest szczęśliwa"

- Co się wydarzyło? FIBA się wydarzyła - rzucił do dziennikarzy rozsierdzony Luka Doncić. Chwilę wcześniej Słowenia przegrała z Francją 89-90 i nie zagra w finale igrzysk w Tokio.

Debiutująca w igrzyskach Słowenia była krok od sprawienia sensacji i awansu do finału. W półfinale przegrała jednak z Francją – po fenomenalnym bloku Nicolasa Batuma w ostatniej akcji meczu.

Zobacz wideo Kto odejdzie z kadry? "Widać ile ich to zdrowia kosztuje"

Mecz był bardzo wyrównany, niektórzy pisali, że to najbardziej pasjonujące spotkanie igrzysk w Tokio. W końcówce było też sporo gorących momentów, po których pretensje do sędziów mieli i Francuzi, i Hiszpanie. Mowa choćby o sytuacji, gdy do końca meczu były 3 minuty i 20 sekund. Francja prowadziła 82:78 i miała piłkę. Stolik sędziowski zbyt późno włączył jednak zegar, a Nando De Colo widząc, że ma tylko dwie sekundy na akcję (w rzeczywistości miał ich 14, ale dowiedział się o tym po rzucie), oddał szybki rzut. W odpowiedzi łatwe punkty w kontrze zdobyli Słoweńcy, a do tego faul techniczny otrzymał selekcjoner Francuzów.

Doncić: Pewnie FIBA musi być szczęśliwa

Po spotkaniu największy żal miał jednak lider przegranej drużyny, Luka Doncić. Gwiazdor Dallas Mavericks słynie z tego, że chętnie dyskutuje z sędziami i podważa ich decyzje. W strefie mieszanej w Tokio jednak wybuchł.

- Pewnie FIBA musi być szczęśliwa - rzucił, mając na myśli różnice w przepisach między FIBA a NBA. A gdy dziennikarze spytali Zigę Dimeca, co wydarzyło się w końcówce meczu, Doncić wtrącił: – FIBA się wydarzyła!

Doncić w półfinale zdobył historyczne triple-double - miał 16 punktów, 10 zbiórek i aż 18 asyst. Świetnie kreował pozycje dla kolegów, ale zawiódł jako strzelec – w ostatniej akcji miał piłkę w ręce, ale oddał ją do Klemena Prepelicia. - To była dobra decyzja - bronił się jednak po meczu.

W meczu o brąz Słowenia zagra z Australią. Początek meczu w sobotę o godz. 13 czasu polskiego.  

Więcej o: