• Link został skopiowany

Marcin Lewandowski doznał kontuzji przez nowe superkolce?!

Łukasz Jachimiak
- Musiałem zaryzykować i zapłaciłem za to bardzo wysoką cenę - mówi Marcin Lewandowski. Nasz znakomity biegacz z powodu kontuzji łydki nie ukończył półfinałowego biegu na 1500 m na igrzyskach olimpijskich w Tokio. Lewandowski podejrzewa, że urazu nabawił się przez nowe superbuty.
Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Lewandowski jest aktualnym brązowym medalistą mistrzostw świata w biegu na 1500 metrów. Na igrzyska w Tokio przyjechał w świetnej formie. Niedawno pobił rekord kraju. Niestety, w ostatniej chwili przed igrzyskami doznał też kontuzji, która zatrzymała go w drodze po wielkie marzenie na Stadionie Olimpijskim.

Zobacz wideo Kto odejdzie z kadry? "Widać ile ich to zdrowia kosztuje"

"Nowe kolce są kontuzjogenne"

W czwartkowym półfinale Lewandowski długo biegł w czołówce, ale w pewnym momencie stanął, złapał się za łydkę i zszedł z bieżni.- Kontuzji doznałem w Monako - mówi. Tam biegał 9 lipca. I wtedy pobił rekord kraju. - Prawdopodobnie to przez nowe superkolce mam problemy z łydką - mówi nam Marcin.

O nowych superkolcach z karbonową płytką w podeszwie pisaliśmy po złotym medalu zdobytym przez polską sztafetę mieszaną 4x400 metrów. Nasi mistrzowie olimpijscy zgodnie twierdzili, że superbuty bardzo pomagają im szybciej biegać.

- W lekkoatletycznym światku pojawiają się teorie, że te kolce powinny być używane raczej tylko w zawodach, a nie na treningach, bo są kontuzjogenne - zauważaliśmy wtedy. - Musi być duża pula statystyczna, żeby to sprawdzić. Ale u nas każdy ma problemy ze ścięgnami Achillesa i to od długiego czasu, więc trudno stwierdzić - odpowiadał Kajetan Duszyński.

Lewandowskiemu rozleciały się stare buty. To przed upadek w eliminacjach

- Nowe buty są rewelacyjne, mówi się, że w nich biega się 1,5 sekundy szybciej. Ale w eliminacjach pobiegłem tu w starych kolcach. W półfinale też miałem ich użyć, a te nowe chciałem założyć tylko na finał. Jednak stare całkowicie się rozleciały. Musiałem więc zaryzykować i zapłaciłem za to bardzo wysoką cenę - mówi Lewandowski.

Jego stare kolce uszkodziły się w eliminacjach, bo tam Polak został przewrócony przez jednego z rywali. I dopiero po proteście naszej ekipy Lewandowskiego dołączono do składu półfinałów.

- Wtedy powiedziałem sobie, że lepsi mają szczęście. Dziś widzę, że mam tu wielkiego pecha. Wierzę, że to jest po coś. Nie wiem po co. Ale Pasterz wie i tylko się uśmiecha - kończy optymistycznie nasz multimedalista mistrzostw świata i Europy.

Więcej o: