Siatkarze wrócili do kraju. Kubiak udzielał wywiadu... Wtem musiał przeprosić i odejść

Jakub Balcerski
Na Okęciu po powrocie polskich siatkarzy dało się odczuć, jak bardzo rozczarowani odpadnięciem z igrzysk w ćwierćfinale są zawodnicy kadry Vitala Heynena. Kilkugodzinny lot, transparent "Dla nas jesteście złoci" kibiców, czy ich wsparcie nie wystarczyło, żeby odmienić uczucia po tym, co wydarzyło się w Tokio. Michał Kubiak w rozmowie z dziennikarzami nie skończył nawet jednego zdania, a u Aleksandra Śliwki, Wilfredo Leona wciąż widać było wielki smutek i żal.

Polscy siatkarze wrócili do Warszawy po odpadnięciu z turnieju olimpijskiego w Tokio. Powitanie było słodko-gorzkie - z jednej strony kibice, którzy pomimo porażki pojawili się na lotnisku i wspierali całą kadrę, a z drugiej świadomość wciąż świeżego zawodu w Tokio i ogromny smutek w wypowiedziach.

Zobacz wideo Kubiak nie skończył nawet jednego zdania. Smutek i żal polskich siatkarzy po powrocie z Tokio

Kibice czekali na Michalika, potem wspierali siatkarzy, ale po nich widać było zawód. Kilka godzin lotu to zdecydowanie za mało, żeby zniknął

Przed siatkarzami przywitano brązowego medalistę w zapasach, Tadeusza Michalika. Przez pół godziny przed jego wyjściem delegacja z jego klubu radośnie wołała "Gdzie jest Tadeusz?!", a gdy wreszcie się pojawił otoczył go spory tłumek osób, z których każda chciała choćby zobaczyć z bliska olimpijski medal. Michalik sprawiał wrażenie, jakby nie wiedział, co się działo.

Po tym, jak Michalik opuścił halę przylotów na Okęciu, ta nieco opustoszała i zrobiła się cicha. Zostali głównie bliscy pływaków, którzy wyszli następni, a także delegacja PZPS, rodziny siatkarzy i kilkudziesięciu kibiców. Wyróżniali się zwłaszcza ci z transparentem "Dla nas jesteście złoci". Gdy siatkarze pojawili się w hali z bagażami, starali się uśmiechać do fanów, ale jednocześnie nietrudno było wyczuć, że wciąż bardzo odczuwają porażkę. Kilka godzin lotu to zdecydowanie za mało przetrawić zawód, który sprawili także sobie, pozostając poza strefą medalową w Tokio.

Kubiak nie zdołał skończyć jednego zdania, Śliwka mówił o potrzebie "zresetowania głowy"

Najbardziej symboliczna wypowiedź? Ta Michała Kubiaka. Kapitan zatrzymał się przy dziennikarzach, ale nie zdołał skończyć nawet jednego zdania, po czym przeprosił i odszedł w kierunku wyjścia z lotniska.

- Minęło bardzo dużo czasu, na razie czujemy duży smutek i rozczarowanie. Jesteśmy w szoku, że odpadliśmy już w ćwierćfinale. Będzie jeszcze czas na głębszą analizę, bo przed mistrzostwami Europy będziemy chcieli poprawić swoją grę i wypaść lepiej. Jednak teraz najważniejsze dla nas jest zobaczenie się z bliskimi i to, żeby chociaż trochę zresetować głowy. Nie myśleć o siatkówce przez najbliższych parę dni - ocenił Aleksander Śliwka

Leon: Jesteśmy drużyną i tak przeżywamy ten trudny moment

Zawodnicy doskonale wiedzą, że Francja była dla nich do ogarnia. - Gdybyśmy nie byli tego świadomi, tak bardzo byśmy nie żałowali. Wiedzieliśmy, że to przeciwnik na naszym poziomie, z którym umiemy grać. Ale to jest sport i tym razem my byliśmy gorsi - tłumaczył Śliwka. - Lot spędziliśmy jako drużyna, w swoim gronie. Trzymamy się w takich chwilach razem - dodał przyjmujący.

- Trochę rozmawialiśmy, nie było ciszy. Jesteśmy drużyną i tak przeżywamy ten trudny moment. Pogadaliśmy, co tam się stało i co naszym zdaniem możemy zmienić. A przyczyny porażki? Trzeba je jeszcze przeanalizować. Gdybym teraz wymienił przyczyny porażki, to byłoby tylko stwierdzenie o kompromitacji całej drużyny, więc przepraszam, ale nie mogę - wskazał Wilfredo Leon

"To, co było, trzeba odciąć grubą kreską" Siatkarze chcą myśleć o rodzinie, a potem domowych ME

Nieco inaczej starał się reagować środkowy, Piotr Nowakowski. - To, co było, trzeba odciąć grubą kreską i musimy się skupić na kolejnych celach. W igrzyskach nie było nam dane zdobyć medalu, ale jeszcze dużo przed nami. Nie ma co teraz wyciągać wniosków, czy się martwić. Chciałbym czym prędzej wrócić do rodziny - mówił starający się zachować choćby delikatny uśmiech zawodnik.

Pytania o dalszą przyszłość kadry siatkarze zazwyczaj kwitowali krótkim: nie wiem. - A co my możemy teraz powiedzieć? - zapytał Śliwka. Łatwiej mówić im o tym, co przed nimi. Wszyscy twierdzą, że bardzo chcieliby poprawić wrażenie po sobie na mistrzostwach Europy. Z racji, że będą grać w Polsce chcieliby zostać w turnieju aż do strefy medalowej, czyli spotkań w Katowicach. Wcześniej rozegrają fazę grupową w Krakowie, a w Gdańsku odbędą się mecze play-off, gdzie w przypadku awansu z grupy zagra kadra Heynena. Początek imprezy już 1 września, a finał w katowickim Spodku zaplanowano na 19 września. Zawodnicy na przygotowaniach do imprezy spotkają się około połowy sierpnia.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.