Polki zdobyły srebro i dalej nie mogą startować razem. "A co z nami? Nie wiemy"

Dominik Senkowski
- Niech każdy mały człowiek marzy o igrzyskach. Marzenia się spełniają. Pochodzę z małej miejscowości, moi rodzice nie mieli zasobów, a udało się zdobyć złoto. Wszystko można - powiedziała Jolanta Ogar-Hill po wywalczeniu w Tokio wicemistrzostwa olimpijskiego w żeglarstwie.

Cóż to był za piękny dzień w porcie jachtowym Enoshima niedaleko Tokio! Jolanta Ogar-Hill i Agnieszka Skrzypulec wywalczyły srebro w żeglarskiej klasie 470. Długo wydawało się, że płyną po brąz, a tu nagle na finiszu wyrwały wicemistrzostwo olimpijskie. Przebywający w Japonii działacze i dziennikarze byli pełni emocji. A zawodniczki?

Zobacz wideo Królowa jest tylko jedna. "Osiągnięcia Anity Włodarczyk są kosmiczne"

Patryk Dobek zachwycił! Polak w fenomenalnym stylu pobiegł po medal na 800 metrówPatryk Dobek zachwycił! Polak w fenomenalnym stylu pobiegł po medal na 800 metrów

Zachować spokój

- Takich dużych emocji to w nas nie było. Powtarzałyśmy już od pierwszego dnia, że przede wszystkim musimy mieć w sobie spokój. Wiemy, że nasza prędkość i komunikacja w takich warunkach są dobre. Chciałyśmy wycisnąć jak najwięcej z tego wyścigu. Skupić się na tym, co potrafimy najlepiej. Walczyłyśmy do ostatnich metrów, z czego jestem bardzo dumna. Wykorzystałyśmy każdą falę, na ostatnich metrach wyrwałyśmy złoty medal. Przepraszam, srebrny oczywiście. Ale smakuje jak złoty! - żartuje Skrzypulec.

Po wyścigu medalowym Francuzki niespodziewanie zgłosiły protest przeciwko Brytyjkom. Przez moment nie było wiadomo, jaka będzie ostateczna kolejność w klasyfikacji generalnej. Skończyło się tak: 1. Wielka Brytania, 2. Polska, 3. Francja.

Protest nic nie dał

- Byłyśmy zaskoczone tym protestem, bo to niecodzienna sytuacja. Aczkolwiek wiedziałyśmy, że z naszej strony wszystko jest dopięte. Było trochę stresu, ale na szczęście skończyło się tak, jak się skończyło. Medale były rozdane na wodzie, a nie w pokoju jury - przyznaje Ogar-Hill.

Wtorkowe wyniki Polek rozbudziły niepokój wśród kibiców. Dwa razy zajęły 15. miejsce. - Żeglarstwo uprawiamy już od wielu, wielu lat. Wiemy, że takie dni się zdarzają. Z takiego dnia trzeba się otrząsnąć. Miałyśmy z tym doświadczenie i narzędzia, jak sobie poradzić. Dzięki temu przystąpiłyśmy do wyścigu medalowego z chłodną głową - zapewnia Ogar-Hill.

- Dzisiaj zatrzymał mnie znajomy i zapytał, czy jestem gotowa do wyścigu. Odpowiedziałam, że trenowałam 24 lata, by przyszedł taki dzień. Nie mogę być już bardziej gotowa - dodała Skrzypulec.

Wojciech Nowicki mistrzem olimpijskim! To nie jest młodszy brat mistrza FajdkaWojciech Nowicki mistrzem olimpijskim! To nie jest młodszy brat mistrza Fajdka

Co dalej?

Dla Polek była to ostatni szansa, by powalczyć o medal olimpijski w tym składzie. Od kolejnych igrzysk w Paryżu w 2024 roku w klasie 470 występować będą pary mieszane. - To od pierwszych dni w Tokio był nasz motor do rozwoju i dobrych wyników. Chciałyśmy się jak najmocniej cieszyć tym wspólnymi igrzyskami w klasie 470. To nas mocno napędzało. Nawet jak nam nie szło, powtarzałyśmy sobie: „Ale jeszcze jedną falę złapałyśmy". To nam dawało pozytywną energię - przyznaje Ogar-Hill.

Czy nasze mistrzynie zostaną przy żeglarstwie? - Z żeglarstwa nie można odejść. To sport na całe życie, styl życia. Żeglarstwo zawsze będzie u nas obecne. A co dalej z nami? Jeszcze nie wiemy - stwierdziły.

- Dedykujemy ten sukces całej Polsce, rodzinom, całemu sztabowi. Mamy też nadzieję, że zainspiruje to młodzież. Jako mała dziewczyna zawsze marzyłam o tym medalu i teraz to się spełniło. Niech każdy mały człowiek marzy o igrzyskach. Marzenia się spełniają. Pochodzę z małej miejscowości, moi rodzice nie mieli zasobów, a udało się zdobyć złoto. Wszystko można - powiedziała na koniec Ogar-Hill.

Więcej o: