Cztery tytuły mistrzyni świata, cztery tytuły mistrzyni Europy i trzy tytuły mistrzyni olimpijskiej - imponujący jest dorobek Anity Włodarczyk.
Polka wróciła po dwóch latach i dwóch operacjach kolana i na igrzyskach w Tokio nie dała szans rywalkom. Potwierdziła, że jest zdecydowanie najlepszą zawodniczką w historii rzutu młotem. A przy okazji bardzo awansowała w historycznym zestawieniu polskich multimedalistów olimpijskich.
Jeśli Włodarczyk wytrwa do Paryża i za trzy lata znów z powodzeniem powalczy o złoto, to stanie się w tym rankingu numerem jeden.
Dla Włodarczyk najważniejszą postacią w historii polskiego sportu jest Irena Szewińska.
- Na podium łezki poleciały. Jestem szczęśliwa. Spałam jakieś 50 minut, bo cały czas do mnie nie dochodzi to, co zrobiłam - mówi Anita po dekoracji. - Przed ceremonią myślałam o pani Irenie. Przypomniałam sobie, jak w Rio de Janeiro dostałam złoto z jej rąk. Gdyby była z nami, to na pewno by nas dekorowała - dodaje Włodarczyk, mając na myśli nie tylko siebie, ale też brązową medalistkę Malwinę Kopron.
Irena Szewińska zmarła trzy lata temu w wieku 72 lat. W swojej pięknej karierze zdobyła na igrzyskach aż siedem medali - trzy złote, dwa srebrne i dwa brązowe.
- Pani Ireny nie da się dogonić - mówi Włodarczyk, dając do zrozumienia, że nawet mając czwarte złoto igrzysk nie uważałaby się za atletkę bardziej utytułowaną. - Na pewno pani Ireny w najbliższych latach nikt nie dogoni - dodaje.
A czy Anita zamierza kontynuować karierę aż do igrzysk w Paryżu? Za cztery dni - 8 sierpnia - skończy już 36 lat. Na razie na pewno chce się przygotować do przyszłorocznych mistrzostw świata w Eugene. - Śmialiśmy się z ostatnio psychologiem, że mamy taki plan: w Niemczech wygrałam walkę o złoto mistrzostw świata z Niemką Betty Heidler, w Rosji - z Rosjanką Tatianą Łysenko, a teraz rywalkami są Amerykanki, więc fajnie byłoby na ziemi amerykańskiej powtórzyć sukces - mówi.
Z przygotowaniami do Eugene multimistrzyni ma ruszyć już wkrótce. - Zakończyłam sezon. Taką decyzję podjęliśmy z trenerem już przed igrzyskami. Teraz wakacje, krótka regeneracja i zaczynamy przygotowania do MŚ w Eugene - mówi Anita.
A co z tym Paryżem? - W roku 2019 powiedziałabym, że po Tokio będę kończyła karierę. Organizm był zmęczony, miałam tego dosyć. Ale teraz, mimo że już jestem wiekowa, to mam radość z treningów. I z rywalizacji. Teraz odżyłam - mówiła nam niedawno.
"Kama. Historia Kamili Skolimowskiej" już w sprzedaży.