Memoriał Kamili Skolimowskiej to będzie ostatni start w mojej karierze - powiedziała po finale rzutu młotem w Tokio Joanna Fiodorow. Polka zajęła siódme miejsce, rzuciła 73,83 m. - Rok dojrzewałam do tej decyzji. Plan był taki, że jeśli igrzyska skończą się finałem, a nie medalem, to memoriał będzie moim ostatnim występem - dodała.
Fiodorow nie chce czekać do Paryża. Igrzyska w stolicy Francji odbędą się za trzy lata. - To już nie to. Jestem trochę zmęczona. Presja, wyjazdy, za dużo tego. Muszę postawić na swoje życie. Mam prawie 33 lata. Czas zająć się moim życiem, a nie tylko młotem. Czuję się szczęśliwym człowiekiem i wolnym - zapewnia.
Fiodorow stwierdziła, że nie ma planów, co dalej. Chce odpocząć, spotkać się z rodziną. - Moja mama wraca po igrzyskach do domu. Pracuje za granicą i wraca 8 sierpnia, tak jak ja prawdopodobnie z Tokio - zdradziła.
Jej decyzja o rozstaniu ze sportem jest nieodwołalna. - Zrobiłam wszystko, co mogłam. W tym roku przestało mnie to bawić. Trochę bardziej się męczyłam niż bawiłam tym sportem. Decyzja nie mogła być inna - mówi.
Fiodorow jest dumna z koleżanek. Anita Włodarczyk zdobyła złoto olimpijskie, a Malwiną Kopron brąz. - Kłaniam się Anicie w pas. Gratuluje też Malwinie. Pięknie, jesteśmy bardzo mocni. Jutro czekam na dwa medale w męskim rzucie młotem [powalczą w finale Wojciech Nowicki i Paweł Fajdek - przyp. red.]. Będę za wszystkich trzymać kciuki, ale już przed telewizorem - zakończyła Fiodorow. Memoriał Kamili Skolimowskiej, który będzie jej ostatnim występem, odbędzie się 5 września w Chorzowie.
Największe sukcesy w karierze Joanny Fiodorow to srebro mistrzostw świata w Dausze 2019 oraz brązowe medale mistrzostw Europy w Zurychu 2014 i Berlinie 2018.