Zawodnicy z Egiptu już w fazie grupowej spisywali się bardzo dobrze. Zajęli drugie miejsce, odnieśli cztery zwycięstwa w pięciu spotkaniach, a przegrali tylko z aktualnymi mistrzami świata i obrońcami tytułu na igrzyskach - Duńczykami 27:32.
W ćwierćfinale Egipcjanie zmierzyli się z brązowymi medalistami z Rio - Niemcami. I to właśnie mistrzowie Europy z 2016 roku byli faworytami tego pojedynku. Fatalnie go jednak zaczęli, bo przegrywali aż 1:6. Potem nie potrafili już odrobić strat, zbliżyli się tylko raz, w pierwszej połowie, na dwie bramki. Jeszcze w 48. minucie podopieczni Roberto García Parrondo wygrywali tylko 24:21, ale od tego momentu zdobyli aż cztery bramki z rzędu i rozstrzygnęli losy meczu.
Świetnie spisywał się wśród zwycięzców bramkarz Karim Hendawy, który miał aż 41 proc. skuteczność. Fatalnie spisali się za to Niemcy - Johannes Bitter (1/9 - 11 proc.) i Andreas Wolff z Łomży Vive Kielce (3/25 - 12 proc.).
Egipcjanie awansując do półfinału, w którym zmierzą się z dwukrotnymi mistrzami olimpijskimi - Francuzami, dokonali historycznego wyczynu. Zostali pierwszą drużyną z Afryki, która awansowała do półfinału igrzysk olimpijskich. W dodatku drugim państwem spoza Europy, która zagrał w najlepszej czwórce. Dotychczas w półfinale była tylko Korea Południowa w 1988 roku w Seulu.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!