Występ Simone Biles był określany mianem jednego z najciekawszych wydarzeń wtorkowych rywalizacji na igrzyskach olimpijskich w Tokio. Wcześniej Amerykanka wycofywała się z finałów indywidualnych z powodów mentalnych. Sama o sobie mówiła, że "walczy z demonami", dlatego brąz w ćwiczeniach na równoważni musi być dla niej bardzo ważny.
Lepsze od znakomitej Amerykanki były dwie Chinki. Zwyciężczyni Guan Chenchen otrzymała łączną notę 14.633, natomiast jej rodaczka, zdobywczyni srebrnego medalu - 14.233. Biles, która na poprzednich igrzyskach zdobyła cztery złote medale, zakończyła rywalizację z wynikiem 14.000.
Na igrzyskach w Rio de Janeiro w 2016 roku 24-latka również wywalczyła brąz w ćwiczeniach na równoważni. Łącznie Amerykanka ma już na koncie aż siedem medali olimpijskich. W Tokio w wieloboju drużynowym wystąpiła jedynie w skoku, ale mimo to reprezentantki USA zdobyły brązowe medale.
Znakomita kariera Simone Biles rozpoczęła się właśnie przed pięcioma laty w Rio de Janeiro. Gimnastyczka wywalczyła tam łącznie pięć medale, a złote krążki zdobywała w wieloboju drużynowo i indywidualnie, skokach oraz ćwiczeniach wolnych. Tak znakomitym wynikiem w tylu konkurencjach w przeszłości mogły się pochwalić jedynie cztery zawodniczki: Rosjanka Larysa Łatynina (1956), Węgierka Agnes Keleti (1956), Czeszka Vera Caslavska (1968) i Rumunka Ekaterina Szabo (1984).
Po zakończeniu igrzysk w Rio, które były dla Biles bardzo dużym obciążeniem zawodniczka zrobiła sobie ponad roczną przerwę. Do rywalizacji wróciła w wielkim stylu na mistrzostwa świata, zostając rekordzistką w liczbie zdobytych medali (pięć).
Mierząca jedynie 142 cm Amerykanka podczas igrzysk w Tokio miała być jedną z największych gwiazd, jednak już w wieloboju drużynowym miała spore problemy. Po nieudanym skoku i ocenie 13.766 zaczęła wycofywać się z kolejnych występów. Amerykańska federacja informowała wówczas o "problemach mentalnych" Biles.