Szwedzi po dziesięciu dniach rywalizacji na igrzyskach olimpijskich w Tokio ma cztery medale na koncie. Kadra ze Skandynawii zdobyła złoty i srebrny medal w rzucie dyskiem (odpowiednio Daniel Stahl oraz Simon Pettersson), srebrny medal w pływaniu na 50m stylem dowolnym kobiet (Sarah Sjoestroem) oraz srebro w żeglarskiej klasie Laser Radial kobiet (Josefin Olsson).
W większości krajów biorący udział w igrzyskach olimpijskich zdobycie medalu wiąże się z premią finansową wypłacaną przez tamtejszy Komitet Olimpijski. W Polsce sportowiec za złoty medal otrzyma premię w wysokości 120 tys zł, za srebro – 80 tys zł, a za brąz – 50 tys zł. Jednak nie w każdym Komitecie Olimpijskim jest taka reguła.
Jednym z wyjątków jest Szwecja, która od lat nie nagradza finansowo swoich reprezentantów na igrzyskach olimpijskich. W zamian federacja opłaca sportowcom przygotowania do igrzysk. Jedyną nagrodą dla olimpijczyków jest maskotka o wartości sześciu euro. Po nagłośnieniu sprawy Szwedzki Komitet Olimpijski obiecał, że kupi dodatkowe nagrody dla zdobywców medali na igrzyskach olimpijskich w Tokio. "Takie mamy zasady. Medaliści otrzymują jednak coś, co jest bezcenne, czyli wspomnienia na całe życie" - powiedział rzecznik Komitetu Lars Marcusson. Co ciekawe, podobne zasady co do nagradzania sportowców panują w Norwegii. Tam panuje przekonanie, że sportowcy i tak zarabiają bardzo dużo dzięki dotacjom z państwowej kasy, więc dodatkowe nagradzanie byłoby niewłaściwe.
Szwedzi z czterema medalami zajmują 26. miejsce w klasyfikacji medalowej. Liderem pozostają Chiny, którzy mają na koncie 58 medali – odpowiednio 28 złotych, 16 srebrnych oraz 14 brązowych. Igrzyska olimpijskie w Tokio zakończą się 8 sierpnia.