Justyna Święty-Ersetic razem z Natalią Kaczmarek, Karolem Zalewskim i Kajetanem Duszyńskim zdobyła złoty medal w sztafecie mieszanej 4x400 metrów. - Z moim zdrowiem nie jest idealnie, ale jest dobrze. Teraz jestem w euforii i kompletnie nie czuję, co się dzieje z nogą. A jutro zobaczymy, jak będzie. Teraz najbardziej chciałam być częścią tej drużyny - mówiła mistrzyni olimpijska w sobotni wieczór.
W niedzielę po odebraniu olimpijskiego złota Justyna przekazała, że rezygnuje z indywidualnych startów. - Nie chcemy, żeby było jak na halowych mistrzostwach Europy, gdzie w pewnym momencie skończył się limit szczęścia - mówi.
W marcu w Toruniu Święty-Ersetic wywalczyła indywidualnie srebrny medal. Ale przez uraz mięśnia czworogłowego nie wystartowała w sztafecie. I ta bez swojej liderki zdobyła brąz.
- Nie oszukujmy się, nie mam tu szans na indywidualny medal, więc tym bardziej nie chcemy ryzykować - mówi Justyna, która wciąż nie do końca wyleczyła kontuzjowaną nogę.
- Nie wybaczyłabym sobie, gdyby coś mi się stało w biegach indywidualnych i przez to nie mogłabym pomóc dziewczynom w sztafecie - dodaje Święty-Ersetic.
A trener Matusiński stawia sprawę jasno i komentuje dla Sport.pl: Oszczędzamy ją na sztafetę. Chcemy zdobyć medal.
Teraz Justyna będzie miała trochę czasu na odpoczynek. Indywidualne biegi pań na 400 metrów zaczną się w Tokio już we wtorek. Natomiast sztafety 4x400 m będą rywalizowały w czwartek i w sobotę.
Możliwe, że Święty-Ersetic pobiegnie dopiero w sobotnim finale. - Zbieram siły, kumuluję je i walczymy dalej! - kończy Justyna.