Chinki to prawdziwa potęga w siatkówce kobiet. Rywalizują na igrzyskach olimpijskich od 1984 roku, gdzie od razu zdobyły złoto. Łącznie - nie licząc tegorocznych igrzysk - grały na dziewięciu turniejach olimpijskich, zdobywając trzy złota (w tym w 2016 roku w Rio de Janeiro), jedno srebro i dwa brązy, odpadając w fazie grupowej jedynie w 1992 roku (zajęły 7. miejsce, ale wtedy na igrzyskach grało tylko osiem drużyn, a nie 12 jak teraz).
Chinki fatalnie zaczęły turniej, bo od porażek 0:3 z Turcją i USA. Kluczowe było spotkanie trzeciej kolejki z Rosyjskim Komitetem Olimpijskim: Chinki przegrały 2:3, choć w czwartym secie miały dwie piłki meczowe (przy 24:23 i 25:24). Sobotnie zwycięstwo Turczynek z Argentyną (3:0) sprawiło, że Chiny straciły jakiekolwiek szanse na awans i nawet pokonanie Włoch 3:0 nie przedłużyło szans mistrzyń olimpijskich na awans, tak samo jak i nic nie da ewentualne zwycięstwo w poniedziałek z Argentyną (początek meczu o 9:25).
W najlepszym wypadku Chinki będą miały dwa zwycięstwa i 7 punktów: tyle samo, co Turcja (jeśli ta przegra z RKOI), ale na pewno nie będą miały lepszego bilansu setów: przy zwycięstwie 3:0 będą miały bilans 8:9, a Turczynki w przypadku porażki 0:3 bilans 9:9.
W ćwierćfinałach zwyciężczynie grup zagrają z czwartymi ekipami z drugich grup. Zespoły z drugich i trzecich miejsc poznają swoje rywalki w drodze losowania. Przypomnijmy: w tabeli liczą się kolejno liczba zwycięstw, a dopiero potem liczba punktów, bilans setów i małych punktów.