Na pierwszej zmianie Karol Zalewski, na drugiej Natalia Kaczmarek, na trzeciej Justyna Święty-Ersetic i na ostatniej Kajetan Duszyński. To jest skład naszego miksta, który rozbudził wielkie apetyty.
W piątkowych eliminacjach Polska pobiła rekord Europy. - Przetrwa tylko do jutra. Będzie medal i to gruby, a nie brązowy - ekscytowała się Małgorzata Hołub-Kowalik. Pobiegła kapitalnie. Podobnie Iga Baumgart-Witan. Ale trener Aleksander Matusiński żadnej z nich nie zostawił w składzie na finał.
Szkoleniowiec naszych czterystumetrówek od zawsze lubi inne składy wystawiać na eliminacje i inne na finały. Teraz wybrał dwie w tym roku najszybsze zawodniczki - mistrzynię Polski Kaczmarek i wicemistrzynię Święty-Ersetic, która najwyraźniej uporała się już z kontuzją mięśnia czworogłowego uda.
Na pewno szkoda Hołub-Kowalik i Baumgart-Witan. Obie zasłużyły na występ w biegu o medale. Ale za decyzją Matusińskiego na pewno stoją wielogodzinne analizy. To taki typ trenera, który wszystko dogłębnie musi przemyśleć.
U panów też mamy roszadę - Dariusza Kowaluka zastąpił Karol Zalewski. Nie zmienia się w naszej sztafecie tylko to, że kończył ją będzie Kajetan Duszyński.
I oby nie zmienił się styl, w jakim pobiegną Polacy. W eliminacjach byli najlepsi, rewelacyjni. Czas 3:10.44 to rekord Europy i rekord olimpijski, bo ta konkurencja jest na igrzyskach rozgrywana po raz pierwszy. Do rekordu świata Amerykanów naszym biegaczom zabrakło tylko 1,10 s.
W finale spotkamy się między innymi z USA. Ekipa Stanów była zdyskwalifikowana za błąd przy jednej ze zmian, ale ostatecznie sędziowie przywrócili ją do finałowej stawki. Bieg o godzinie 14.35 czasu polskiego. Relacja na żywo na Sport.pl.