W piątek władze IO w Tokio podjęły decyzję o dyskwalifikacji drużyny tego kraju, ponieważ Amerykanie w swoim biegu eliminacyjnym przekroczyli strefy zmian. Dzień później poinformowano jednak, że decyzję cofnięto, a sztafeta Stanów Zjednoczonych pobiegnie w olimpijskim finale. - Można dać pobiec 420 metrów mężczyźnie a 380 kobiecie, bo wiadomo etykieta, kultura, wychowanie. Można też nie być za to zdyskwalifikowanym. Ale tylko, jak się ma USA na koszulce - napisał Marek Plawgo.
- Mikst Stanów Zjednoczonych 4x400 metrów został przywrócony i wystartuje w sobotnim biegu finałowym - oświadczono na Twitterze. Jest to ważna informacja dla reprezentacji Polski, która bez problemu wygrała piątkowe kwalifikacje do finału, przy okazji pobijając rekord Europy. Nasza sztafeta zakończyła wyścig z czasem 3:10,44. Polacy wystąpili w składzie Dariusz Kowaluk, Iga Baumgart-Witan, Małgorzata Hołub-Kowalik i Kajetan Duszyński. Kadrowicze byli bliscy pobicia rekordu świata z 2019 roku należący do Stanów Zjednoczonych. Zawodnicy z tego kraju wówczas zakończyli zmagania z czasem 3:09.34.
- Co mogę powiedzieć? Rekord Europy brzmi chyba dumnie, ale ten rekord przetrwa tylko 24 godziny. Jutro będzie taki ogień, że aż boję się myśleć o tym, co się tutaj wydarzy - powiedziała na gorąco po wyści Małgorzata Hołub-Kowalik po biegu sztafet mieszanych 4x400 metrów.
W finale znajdzie się aż siedem europejskich reprezentacji. Obok przywróconych do startu Amerykanów, jedyną kadrą spoza Starego Kontynentu będzie Jamajka, która zakończyła bieg eliminacyjny na trzecim miejscu z czasem 3:11.76. Pozostałe reprezentacje, poza Polską, to Holandia, Wielka Brytania, Belgia, Irlandia, Niemcy oraz Hiszpania. Finał odbędzie się w sobotę 31 lipca o godzinie 14:35 polskiego czasu. Relacja będzie dostępna na portalu Sport.pl i Sport.pl LIVE.