Jest rówieśnicą Igi Świątek. Ona z kwietnia, Iga z maja 2001 roku. Jeśli ktoś chciałby szukać ambasadorek nowego pokolenia polskiego sportu, to w tych paniach znalazłby najlepsze.
Pia Skrzyszowska jest szybka, waleczna, pracowita i ma urok. Swoje pierwsze w życiu igrzyska olimpijskie zaczęła od pobicia rekordu życiowego - 12.75 s, dziewiąty wynik eliminacji. Za to medali nie dają. Więcej - za to nie dają nawet awansu do ośmioosobowego finału. Ale Pia ma w nogach i w głowie moc, żeby rozpędzić się jeszcze mocniej i dobiec do marzeń.
12.75 s to czwarty najlepszy w tym roku wynik w Europie. Na świecie wiele zawodniczek biega szybciej - w tym sezonie 27. Ale Pia zdecydowanie się rozpędza.
- Będę walczyć, po to tu przyjechałam. Każda dziewczyna jest do doścignięcia. Może ta jedna z Portoryko jest ciut szybsza. Ale powalczę na pewno - mówi.
Tak, ta z Portoryko jest "ciut" szybsza. Jasmine Camacho-Quinn pobiegła w eliminacjach wynik 12.41 s. Czy to szybko? Bardzo, skoro rekord świata wynosi 12.20, a rekord olimpijski 12.35 s. Camacho-Quinn jest w tym roku liderką światowych list. Jej najlepszy wynik to 12.32 s.
Portorykanka jest na razie poza zasięgiem Skrzyszowskiej - my musimy patrzeć na sytuację trzeźwo. Na pewno jeszcze kilka innych zawodniczek Polce będzie bardzo trudno dogonić. Ale niech pędzi. Widać, że ma moc i wielką ochotę.
- Nie liczę, która to moja życiówka w tym sezonie, ale niech zaraz będzie kolejna.
Bieg nie był perfekcyjny, byłam ciągle za blisko płotków. Trochę też było stresu, nie wiedziałam jeszcze, o co na igrzyskach chodzi - opowiada Pia.
- Mój tata mówi, że jestem przygotowana nawet na 12.60. Jak wyjdzie te 12.60, to może dać finał. Dobrze, że bieg będzie w wieczornej sesji. Może lepiej odpocznę - dodaje.
No właśnie - życiówkę w eliminacjach Skrzyszowska pobiła po niezbyt dobrze przespanej nocy. Polka źle znosi tokijskie upały. - W nocy jest mi duszno, muszę co chwila włączać klimatyzację - mówi.
Na półfinał Pia ma nadzieję pójść bardziej wypoczęta. Poza tym - "już wiem, jak się tu biega. Jak już weszłam na płytę stadionu, to strach uciekł" - mówi.
Gdyby Skrzyszowska faktycznie pobiegła 12.60 s, raczej weszłaby do finałowej ósemki. W eliminacjach trzecim wynikiem było 12.67.
Półfinały widowiskowego sprintu zaplanowano na sobotę, na godzinę 12.45, 12.53 i 13.01 (będą trzy biegi) polskiego czasu. Poza Pią pobiegnie jeszcze jedna Polka, Klaudia Siciarz. Ona miała 20. czas eliminacji (12.98).
- Podeszłam do tego jak do podwórkowych zawodów, od których zaczynałam. Po eliminacjach poczułam większą pewność siebie. Będę walczyć. Treningi pokazują, że jestem w życiowej dyspozycji. Mam nadzieję na bardzo szybkie bieganie - mówi Siciarz.