Szokujący protest Amerykanów przeciwko koledze z drużyny. "Pogarda była oczywista"

Trzech amerykańskich szermierzy pokazało niezwykłą pogardę dla Alena Hadzicia, który został oskarżony o napaść seksualną, ale w ostateczności został dopuszczony do igrzysk olimpijskich.

Trzech szermierzy z USA zaprotestowało publicznie przeciwko koledze z drużyny olimpijskiej - Alenowi Hadziciowi, który został oskarżony o napaść seksualną. Jake Hoyle, Curtis McDowald i Yeisser Ramirez z męskiej drużyny w USA przed pierwszym piątkowym meczem zostali sfotografowani w różowych maseczkach na twarzach. Różowych, na znak wsparcia dla osób dotkniętych przemocą seksualną. Z kolei Alen Hadzić stał w tradycyjnej w czarnej masce.  - Pogarda była wręcz oczywista – powiedziało "BuzzFeed News" źródło portalu. 

Zobacz wideo Tylko jeden medal w wioślarstwie. "Zawodnicy stawiali sobie wysoko poprzeczkę. Pech, duży smutek"

- Postanowili wydać oświadczenie, że nie popierają jego obecności w drużynie. Chcieli pokazać, że nie popierają napaści na tle seksualnym lub nadużyć wobec kobiet. Ci sportowcy chcieli dać swój głos tam, gdzie US Fencing i SafeSport zawiodły – mówi gazecie amerykański zawodnik szermierki, który nie pojechał na igrzyskach olimpijskich.

Początkowo Hadzic został zawieszony przez amerykańskie Centrum SafeSport w czerwcu, ale pozwolono mu startować w Tokio po tym, jak unieważniono jego zawieszenie. 

"Chwycił za pośladki, popchnął na komodę", ale i tak poleciał do Tokio. "Chcą go ukryć"

Alen Hadzić, 29-letni amerykański szermierz 2 czerwca został czasowo zawieszony przez Amerykańskie Centrum Bezpiecznego Sportu (U.S. Center for Safe Sport). Stało się to po tym, jak do tego organu zgłosiły się trzy kobiety, które opowiedziały śledczym o nadużyciach seksualnych sportowca, którego doświadczyły w latach 2013 - 2015. Jeszcze w czerwcu wydawało się, że Hadzić rywalizację w Tokio obejrzy tylko w telewizji. Amerykańskie Centrum Bezpiecznego Sportu, organizacja powstała w 2017 roku, by chronić sportowców przed seksualnymi nadużyciami, zwykle działa tak, że po przyjęciu zawiadomienia zawiesza sportowca i organizuje wstępny arbitraż. Tyle że w tym wypadku dość specyficzny był czas na rozstrzyganie sprawy, a jej stawką były igrzyska. 

Mieszka poza wioską olimpijską. Do Tokio leciał sam. Jego adwokaci piszą, że Amerykański Związek Szermierczy chce "go ukryć i uniemożliwić mu udział w sportowym święcie". Związek broni się, że "zwiększa fizyczne i emocjonalne bezpieczeństwo" kadrowiczów. Sprawa jest delikatna, bo Alen Hadzić oskarżany jest o nadużycia seksualne. Więcej o tej historii można przeczytać w tekście Kacpra Sosnowskiego. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.