W czwartek Jakub Majerski zaskoczył wszystkich, wykręcając trzeci czas eliminacji - 50,97 s. W piątek w półfinale być nieco wolniejszy - 51.24 s. To wystarczyło jednak na awans do sobotniego finału z siódmym czasem.
- Jest finał. Udało się wywalczyć. Jestem szczęśliwy z tego powodu. Trochę gorzej niż wczoraj, ale jestem po dwóch setkach i zmęczenie dało się we znaki - powiedział Majerski po wyścigu. W połowie dystansu 20-latek zajmował dopiero siódme miejsce. Były obawy, czy zdoła w drugiej części wyścigu odrobić straty. - Tak pływam zwykle 100 m, że pierwsze 50 m z lekką rezerwą, a później staram się rzucić na ścianę podczas finiszu - dodał.
Czwartkowe eliminacje odbyły się wieczorem czasu tokijskiego. Półfinały następnego dnia rano. - Czuć, że było inaczej ze względu na porę. Byłem trochę zaspany rano, ale wstałem odpowiednio wcześniej. Wyszło, jak wyszło. Gorzej niż wczoraj, ale jest awans do finału - przyznał nasz pływak.
Z jakiego wyniku Majerski będzie zadowolony w sobotnim finale? - Będę walczyć o nowy rekord życiowy. Na żadne konkretne miejsca nie liczę. Dam z siebie wszystko i zobaczymy, co to da - przyznał. Jego rekord życiowy to 50,97 s. z czwartkowych eliminacji rozgrywanych w Tokyo Aquatics Centre.
Pierwsze dwa miejsca w sobotę zarezerwowane są prawdopodobnie dla Węgra Kristofa Milaka i Amerykanina Caeleba Dressela. Obaj pobili w półfinałach rekordy olimpijskie. - Raczej są na razie poza zasięgiem. Czy lepiej płynie się przy jednym z nich? Podczas wyścigu nie rozglądam się na boki. Jedynie po ścianie nawrotowej dostałem lekką falę od Dressela, który był trochę z przodu. Lepiej więc płynąc nie zaraz obok, tylko nieco dalej od takiego zawodnika - tłumaczył Majerski. W finale Polak będzie miał taką możliwość z powodu czasu, jaki uzyskał.
Jan Kozakiewicz, Paulina Peda, Kornelia Fiedkiewicz i Jakub Majerski płynęli w czwartek w mieszanej sztafecie. Ten ostatni niestety przyczynił się do dyskwalifikacji drużyny z powodu falstartu. Szkoda, bo sztafeta miałaby nowy rekord Polski. - Byłem zły na siebie. To sport. Za szybko o dwie setne - przyznał.
Majerski to trzeci polski pływak, który wystartuje w finale igrzysk w Tokio. Ósme miejsc zajął Krzysztof Chmielewski na 200 m stylem motylkowym, a szósty był Radosław Kawęcki na 200 m grzbietem. Czy Majerski będzie korzystał przed sobotą z rad Pawła Korzeniowskiego, doświadczonego olimpijczyka, który także jest w Japonii? - Na razie z nim nie rozmawiałem, ale przed finałem zapytam go o rady - stwierdził.
Chmielewski przyznał, że bardziej stresował się awansem do finału niż finałowym występem. A Majerski? - Na pewno był stres, nie poczułem tego jednak bardzo mocno, najważniejszy jest sam awans do finału. Teraz zostaje robić swoje, nie mam nic do stracenia - zakończył.
Finał 100 m motylkiem z udziałem Jakuba Majerskiego w sobotę o godzinie 3:30 rano czasu polskiego.
Z kolei 15-letnia Laura Bernat nie popłynie w finale 200 m stylem grzbietowym. Polka uzyskała 14. czas półfinałów. Przyszłość jednak należy do niej! W czwartek Bernat błysnęła w eliminacjach na 200 m grzbietem. Trudno było liczyć, że dotrze aż do wyścigu finałowego, ale biorąc pod uwagę jej wiek występ na igrzyskach w Tokio i tak trzeba uznać za duży sukces.
28 września Bernat skończy 16 lat. Jest najmłodszą reprezentantką Polski w Tokio. - Już na jej wynik w półfinale wszyscy reagują tak: "Wow!", "Super!", "Mega!" - pisał Łukasz Jachimiak ze sport.pl.
W piątek zajęła siódme miejsce w swoim wyścigu. Jej czas to 2:12:86.