Japoński magazyn „Bunshun" dotarł do informacji, z których wynika, że pierwotnie Naomi Osaka wcale nie miała zapalić znicza olimpijskiego na ceremonii otwarcia igrzysk w Tokio. - Stało się tak tylko z powodu seksistowskich komentarzy byłego szefa komitetu organizacyjnego Tokio 2020 Yoshiro Moriego - twierdzą dziennikarze z Japonii.
Ujawniony plan zakładał 11 scenariuszy przebiegu ceremonii otwarcia igrzysk. Żaden z nich nie zawierał rozwiązania, w myśl którego to reprezentująca gospodarzy tenisistka miałaby dostąpić zaszczytu zapalenia znicza. „Bunshun" twierdzi, że faworytami byli baseballiści Sadaharu Oh, Hideki Matsui i Shigeo Nagashima. Ostatecznie zrezygnowano z ich kandydatur, by ratować wizerunek komitetu organizacyjnego.
Wszystko z powodu skandali seksistowskich, jakimi od kilku miesięcy żyła Japonia. W lutym ówczesny szef komitetu organizacyjnego Yoshiro Mori stwierdził, że zwiększanie liczby kobiet w zarządzie komitetu może nastąpić tylko wtedy, gdy będą miały ograniczony czas na wypowiedzi, bo kobiety „mają problem z kończeniem rozmów". Aluzje Moriego o gadulstwie kobiet doprowadziły go do dymisji. Japończyk nie chciał ustąpić, ale sponsorzy zaczęli naciskać i nie miał wyjścia.
Pogarszający się wizerunek komitetu Tokio 2020 postanowiono ocieplić wyborem Naomi Osaki - Część osób uznałaby to pewnie za pozytywną zmianę, ale nie mamy przekonania, że cyniczne wykorzystanie Osaki jest warte pochwały - przekonują dziennikarze „Bunshun".
Wydawało się, że wybór tenisistki przez organizatorów IO ma wymiar symboliczny. Była nie tylko jedną z faworytek do złota w Tokio, ale to także postać wywołująca ostatnio spore emocje. Od roku zaangażowana w ruch w Black Lives Matter oraz w obronę zdrowia psychicznego tenisistów.
Nowe informacje japońskich mediów wypłynęły w momencie, gdy Japończycy wciąż przeżywają porażkę ich faworytki w turnieju olimpijskim. Osaka została niespodziewanie zatrzymana przez Marketę Voundrousovą z Czech. 42. zawodniczka świata pokonała w trzeciej rundzie wiceliderkę rankingu 6:1, 6:4. Zajęło jej to niespełna godzinę.
Japonia płacze, bo wiara w Osakę była ogromna. Jej twarz obecna jest na wielu bilboardach w Tokio. Przed spotkaniami rozgrywanymi na korcie głównym kompleksu Ariake Tennis Park puszczano materiał wideo z udziałem tenisistki. Gospodarze wierzyli, że powtórzy się historia z 2012 roku, gdy Brytyjczyk Andy Murray wygrał w Londynie turniej tenisowy na trawiastych kortach Wimbledonu.
Początkowo wydawało się, że Osaka nie przyjdzie na rozmowę z dziennikarzami po porażce z Vondrousovą. W końcu jednak pojawiła się w strefie mieszanej. Stwierdziła m.in., że to był ciężki dla niej tydzień i cieszy się, że nie przegrała w pierwszej rundzie. Nie wie, kiedy znów wystąpi.
Presja na Osace była gigantyczna. Nie tylko dlatego, że zagrała w swojej ojczyźnie, zapaliła znicz olimpijski, ale także z powodu zamieszania, jakie panowało ostatnio wokół tenisistki. W maju w Paryżu Osaka zapowiedziała bojkot konferencji prasowych na Roland Garros. Jej decyzja podzieliła środowisko tenisowe. - To część naszej pracy - mówili zgodnie Iga Świątek, Rafael Nadal i Ashleigh Barty. Ostatecznie Japonka wycofała się z turnieju przed drugą rundą i od tamtego czasu do pierwszej rundy igrzysk w Tokio nie zagrała żadnego oficjalnego spotkania.
Po meczu z Vondrousovą Osaka przyznała, że zmagała się z presją wynikającą z reprezentowania kraju gospodarza igrzysk, nawet jeśli trybuny w stolicy Japonii są prawie puste z powodu pandemicznych obostrzeń. - Powinnam się już do tego przyzwyczaić, ale skala tego wszystkiego jest trochę zbyt duża z powodu przerwy, którą ostatnio zrobiłam - przyznała.
Japońskie media podkreślają skalę zamieszania wokół Osaki. - W swojej krótkiej karierze 23-letnia Naomi Osaka kojarzona jest nie tylko z tenisem, w którym wygrała już cztery turnieje wielkoszlemowe. Jako córka Japonki i Haitańczyka, która w dużej mierze wychowała się w Stanach Zjednoczonych, jest symbolem bardziej akceptującej i wielokulturowej Japonii, głosem Czarnej Ameryki, symbolem równości wobec kobiet oraz początkującą ikoną mody, która pojawiła się na okładce magazynów „Vogue" i „Sports Illustrated" - czytamy w „Japan Times".
Przygotowania do igrzysk olimpijskich były dla Japończyków pełne wstrząsów, wybojów i rozczarowujących niespodzianek. - Przeniesienie rozpoczęcia igrzysk o rok, organizacja imprezy bez kibiców, najpierw z zagranicy, potem także miejscowych, co oznaczało utratę miliardów dolarów z tytułu sprzedaży biletów i turystyki. Teraz jeszcze największa sportowa impreza na świecie straciła sportowca, który najbardziej ze wszystkich ucieleśniał nadzieję i radość igrzysk - dodano w japońskim dzienniku.
Pierwsze dni sportowej rywalizacji w Tokio przyniosły gospodarzom trochę radości. Japonia jest obecnie na trzecim miejscu w klasyfikacji medalowej (22 medale, z czego 13 złotych). - Utrata Osaki zadała nam ciężki cios emocjonalny i wywołała dyskusję na temat stanu psychicznego tenisistki - kończy „Japan Times".