Chciał zostać w Tokio, odesłali go do domu. Tam już czekała na niego policja

Ugandyjski sztangista, który uciekł z wioski olimpijskiej, aby pozostać na stałe w Japonii i nie wracać do ojczyzny, ma problemy z prawem. Na lotnisku został zatrzymany przez funkcjonariuszy. Teraz czeka go proces.

Julius Ssekitoleko przebywał w Japonii wraz ze swoją reprezentacją przez kilka tygodni. Sztangista nie zdołał jednak wywalczyć kwalifikacji olimpijskiej, na skutek czego miał wrócić do kraju. Niespodziewanie jednak 16 lipca poinformowano o jego zaginięciu. Jak się później okazało, w pokoju hotelowym 20-latka znaleziono list. Z jego treści wynikało, że Ssekitoleko chce zostać w Japonii i nie zamierza wracać do swojego ojczystego kraju. Powodem tego miało być trudne życie w ojczyźnie i chęć zaznania "większego świata".

Zobacz wideo Niehumanitarne warunki na IO w Tokio. "Organizatorzy powinni to zmienić"

Cztery dni później japońska policja przekazała, że na nagraniach z kamer monitoringu w pobliżu dworca kolejowego w Nagoi zidentyfikowano mężczyznę, który odpowiadał opisowi poszukiwanego sportowca. Służby dodały, że 20-latek jest "bezpieczny i zdrowy". Ostatecznie został odnaleziony w Yokkaichi. Mieszka tam wielu obywateli Ugandy, więc prawdopodobnie sportowiec chciał, aby ktoś pomógł mu załatwić stały pobyt w Japonii. Niedługo potem sztangista został odesłany do ojczyzny.

Ugandyjski sztangista aresztowany przez policję. Usłyszał zarzuty

Jak się okazuje, w niej musi ponieść konsekwencje swoich czynów. Ssekitoleko został aresztowany przez ugandyjskie służby już na lotnisku i osadzony w areszcie. Prawnik sportowca utrzymywał, że działanie władz było niewspółmierne do przewinienia. Ugandyjskie związki sportowe również apelowały o uwolnienie 20-latka.

- Serce się kraje, jak widzę mojego syna dzielącego celę z kryminalistami, podczas gdy on jest niewinny. Jego prawa są łamane przez policję, która przetrzymuje go na czas nieokreślony. Apeluję do rządów oraz sportowców o zapewnienie mu uwolnienia. To niewinny młody człowiek. Nie chciał nikogo skrzywdzić. Dlaczego jest traktowany jak przestępca? – pytała matka sztangisty, Julia Nalwadda w rozmowie z AFP. Ostatecznie Ugandyjczyk został oskarżony o "spisek w celu oszustwa", po czym został warunkowo zwolniony z aresztu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.