• Link został skopiowany

Trener naszych medalistek sprawa osobliwe wrażenie. Zachowuje się jak robot

Łukasz Jachimiak
Pytanie o stres uznaje za dziwne. Co czuje? "Nic". Jakub Urban, który poprowadził do olimpijskiego srebra czwórkę podwójną wioślarek, sprawia osobliwe wrażenie. "Jest mocno stonowany, ale on się w środku cieszy". "To spokojny misiek" - mówią jego zawodniczki.
Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Katarzyna Zillmann, Agnieszka Kobus-Zawojska, Marta Wieliczko i Maria Sajdak osiągnęły życiowy sukces. Zrobiły to po świetnym finiszu - jeszcze w połowie dystansu były czwarte. Zanim przyszły rozmawiać z polskimi dziennikarzami, stanął przed nami ich trener. I całkowicie nas zaskoczył.

Zobacz wideo

Wszystko przewidział

- Czy ja miałem duże emocje? Żadnych - zaczął Jakub Urban. - Czy się stresowałem? Pracuję z tą osadą od pięciu lat, z niektórymi dziewczynami od ośmiu. Wiedziałem co potrafią i na co są przygotowane, więc nie miałem się czym stresować. Dziwne pytanie. Nigdy się nie stresuję - dodawał.

Trener całym sobą przekazywał nam, że olimpijskiego medalu był pewny. - Osada w tym sezonie pływała tak szybko, jak chciałem - stwierdził, gdy pytaliśmy czy w drodze do Tokio ani na moment nie zwątpił. Wydawało nam się, że mógł się zaniepokoić choćby wtedy, gdy wiosną osada bez chorej na covid Kobus-Zawojskiej zajęła dopiero siódme miejsce w mistrzostwach Europy.

- Nie interesowały nas mistrzostwa Europy. Mówiłem dyrektorowi sportowemu, że pojedziemy na nie tylko pod warunkiem, że nie będzie presji wynikowej. A jak już byliśmy na mistrzostwach i zobaczyłem, jak pływają inne osady, to tylko się cieszyłem. Byłem spokojny, że jeżeli nie będzie większych kontuzji, to na pewno w Tokio będzie dobrze. Dziewczyny to potwierdzają od pięciu lat. Od pięciu lat nie zeszły poniżej srebrnego medalu na żadnej imprezie głównej - tłumaczył nam trener.

"Jeśli ktoś się stresuje, to się nie nadaje"

Urban zapewniał, że wrażenia nie zrobiło na nim też to, że w okresie od listopada do kwietnia na covid zachorowały wszystkie cztery wioślarki z osady. - Choroby i kontuzje zdarzają się wszędzie. To żaden problem - stwierdził. I jeszcze raz wrócił do kwestii stresu. - Jeśli ktoś się stresuje warunkami, to się do tego nie nadaje - mówił pytany o wysokie fale spowodowane na torze dużym wiatrem. - Dziewczyny są zadaniowcami, przyjechały zrealizować zadanie i je zrealizowały - wyjaśniał.

Zero uśmiechu. "Kompletnie mnie to nie interesuje"

Wszystko co Urban mówił, mówił tonem nieznoszącym sprzeciwu. Spoglądał na nas zza ciemnych okularów. Ani na moment do uśmiechu nie drgnął mu kącik ust. Sprawiał wrażenie twardziela z filmu o gangsterach. - W roku jest 280 dni treningowych, można wszystko wytrenować. Taktyka? Była tak ustawiona, żeby przywieźć medal - rzucał krótkie odpowiedzi.

A że to pierwszy dla Polski medal na tych igrzyskach? Srebrne wioślarki wyrażały nadzieję, że za chwilę będą kolejne, że ich wejście na podium będzie jak przewodnik dla innych sportowców naszej olimpijskiej kadry. Natomiast trener Urban z tym zagadnieniem rozprawił się bez litości. - Kompletnie mnie to nie interesuje, czy to jest pierwszy czy piętnasty medal dla Polski. Ja zrobiłem swoje i tyle.

"Nigdy nie wypowiedziałem tyle słów"

Po takich stwierdzeniach trudno uwierzyć, że on naprawdę jest w tej ekipie gaśnicą. A tak stwierdził. - Jednym wyrazem mogę każdą dziewczynę określić - stwierdził, gdy prosiliśmy o charakterystyki medalistek. - Pierwsza to chaos. Druga: spokój. Trzecia: Matka Teresa i czwarta: optymistka. A ja gaśnicą jestem - usłyszeliśmy.

Cóż, mamy wątpliwości czy trener Urban jest idealny do gaszenia pożarów. A jego zawodniczki tylko się uśmiechają, kiedy pytamy o trenera. - Jest mocno stonowany, ale on się cieszy w środku - przekonuje Wieliczko. - To spokojny misiek - zapewnia Zillmann.

Może. One pracują z nim od ośmiu lat. My go praktycznie nie znamy, o czym na koniec spotkania nam przypomniał. - Co czuję? Na razie nic. Taki jestem. Kto mnie zna, ten wie. Ja was zupełnie nie znam, pierwszy raz was widzę na oczy, nie wiem skąd jesteście. Nigdy nie wypowiedziałem tyle słów, co teraz.

Więcej o: