Dyspozycja polskich sportowców na igrzyskach w Tokio nie zachwyca. Po porażce Igi Świątek z Paulą Badosą wydawało się, że nadzieją na medal w turnieju tenisowym będzie Hubert Hurkacz. Losowanie było dla niego łaskawe - Polak trafił na 143. w rankingu Brytyjczyka Liama Broady'ego.
Pierwszy set nie potoczył się po myśli Polaka. Hurkacz prowadził co prawda 4:1 z przełamaniem, ale dał się dogonić, stracił serwis i przegrał seta 5:7. Polak popełnił aż 19 niewymuszonych błędów (rywal 12). Za mało było inicjatywy ze strony Hurkacza, a Broady'emu wystarczyła regularna gra zza końcowej linii.
W drugiej partii Hurkacz wyglądał już lepiej. Popełnił tylko osiem niewymuszonych błędów, jako pierwszy przełamał rywala i nie wypuścił przewagi z rąk. W trzecim secie 24-latek ponownie miał jednak problemy. I pożegnał się z rywalizacją olimpijską.
"Hubert Hurkacz wypada z turnieju singla i wraca do domu. Lata lecą, a człowiek nic się nie uczy w kwestii tenisa na igrzyskach" - skomentował na Twitterze Jakub Kazula z newonce.sport. "Został nam w Tokio już tylko duet Kubot - Świątek. Hurkacz odpadł w II rundzie. Lepszy od niego 143. na świecie Liam Broady. Koszmar" - napisał Dominik Senkowski ze Sport.pl.
"Kac ogromny po tej porażce Huberta Hurkacza. Liam Broady grał kapitalnie w najważniejszych momentach. Wpuścił go do tego meczu Polak (4:1 w pierwszym secie), a później przegrał na warunkach Brytyjczyka" - opisał mecz Hubert Błaszczyk z TVP Sport.
"Wszystko górskie dzisiaj - kolarstwo górskie, kajakarstwo górskie, Hurkacz pod górkę" - dodał Radosław Nawrot z Interii. "Nawet Hurkacz opadł. Na razie igrzyska w wykonaniu naszych sportowców przypominają mecz piłkarzy ze Słowacją na Euro" - dodał Maciej Kaliszuk z Przeglądu Sportowego.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!