Patrząc na ranking WTA, Iga Świątek była faworytką meczu z Paulą Badosą. Polka jest 8. zawodniczką na świecie, a Hiszpanka 29. Ale 23-letnia Hiszpania gra sezon życia - była m.in. w ćwierćfinale Roland Garros i w IV rundzie Wimbledonu. Identyczne wyniki w dwóch ostatnich turniejach wielkoszlemowych osiągnęła Iga.
- Paula zagrała na bardzo wysokim poziomie. Super serwowała, była bardzo konsekwentna. Iga była pod presją, a wtedy gra się inaczej niż na luzie, z jakim grała Badosa. To nie Badosa była faworytką meczu, mimo że jest na bardzo dobrym etapie kariery, ma bardzo dobry rok - zgadza się Piotr Sierzputowski.
Trener Igi Świątek uczciwie ocenia, że Badosa była lepsza. Ale mimo to widział szanse dla swojej tenisistki. - Ten mecz był do uszczypnięcia, jednak Iga w pewnym momencie się zagubiła. Niecierpliwiła się za bardzo - mówi. - Jeżeli pojawia się komponent chęci i dawania z siebie wszystkiego, to rodzi się wewnętrzna presja i to zawsze przeszkadza. Idze zawsze zależy na maksa, a tutaj dorzuciła sobie jeszcze troszeczkę, bo to igrzyska - dodaje trener.
Po porażce z Badosą Świątek nie żegna się z igrzyskami. W środę rusza turniej par mieszanych. Iga zagra z Łukaszem Kubotem. - Już nie raz wspominałem, że dla niej to był najważniejszy emocjonalnie występ w tym roku. Dużo ją to porażka kosztowała. Mam nadzieję, że zdoła wypocząć i wrócić do grania miksta za dwa dni - mówi Sierzputowski.
Zdaniem trenera Igi, trudno przewidzieć, co może osiągnąć polska para. - Czy debel, czy mikst, to już niestety jest tam trochę więcej elementów losowych. Na mniej rzeczy ma się wpływ, to inna dyscyplina. Nie mam żadnych oczekiwań. Rozmawiałem z Łukaszem powiedziałem mu, że nie zdziwiłbym się, gdyby zdobyli medal, ale też nie zdziwiłbym się, gdyby odpadli w pierwszej rundzie - tłumaczy Sierzputowski.
Jedyne oczekiwanie jest chyba takie, że Iga mentalnie się zregeneruje i mocno powalczy. - Każdemu jest trudno. Nie da się odciąć emocji. Pytanie jak nimi zarządzamy. Prawda jest taka, że chyba ja podchodziłem do tego turnieju najspokojniej - tak Sierzputowski podsumowuje odpadnięcie Igi z gry pojedynczej.