Zapamiętamy te chwile na długo. Te kilka minut, które Iga Świątek spędziła na opustoszałym korcie, w zupełnej ciszy, z ręcznikiem na twarzy, pokazały ogromny ból sportowca. Ambitnej tenisistki, która na igrzyskach w Tokio chciała wygrywać mecze dla siebie, dla kibiców, dla taty. Tomasz Świątek, wioślarz i olimpijczyk z Seulu, wychował córki w duchu igrzysk. Dla Igi ten turniej był wyjątkowy. Ale też w singlu skończył się wyjątkowo wcześnie.
Ten smutek po porażce - uczucie dla sportowca przecież typowe - w przypadku Świątek był wyjątkowy. Długo nie widzieliśmy na jej twarzy łez, ale po ruchach jej ciała widać było, że one lecą w ręcznik. Widziała to Daria Abramowicz, psycholog ze sztabu tenisistki, która przez kilka minut stała kilka metrów obok. Pozwoliła Idze pobyć samej ze sobą, przetrawić emocje.
- Strasznie szkoda - napisał nasz dziennikarz Łukasz Jachimiak w jednym z tweetów, dodając zdjęcie zapłakanej Świątek.
- Z pięć minut Daria Abramowicz stała w gotowości, dając Idze pobyć samej. Czekała aż Iga będzie gotowa porozmawiać - dodał w kolejnym wpisie.
- Iga Światek po porażce z Paula Badosa od kilku minut siedzi z ręcznikiem na głowie. Przykry widok w Tokio - to z kolei komentarz Dominika Senkowskiego.
To nie koniec igrzysk dla Igi Świątek. 20-latka z Raszyna wraz ze starszym od niej o 19 lat Łukaszem Kubotem są zgłoszeni w Tokio do turnieju olimpijskiego w mikście. Rywalizacja par mieszanych rusza w środę. W turnieju weźmie udział tylko 16 par, więc droga do medalu jest znacznie krótsza niż w singlu i w deblu.