Michał Kubiak musi uważać, by nie stracić całych igrzysk olimpijskich

Polscy siatkarze wygrali z Włochami 3:0 (25:20, 26:24, 25:20) w drugiej kolejce turnieju olimpijskiego w Tokio. Pod koniec meczu na chwilę na boisku pojawił się Michał Kubiak. Kapitan ma problem z plecami. Problem, który cały czas musi monitorować sztab kadry.

Po przegranym 2:3 meczu z Iranem nasi mistrzowie świata pewnie pokonali Italię. Bardzo dobrze zagrali Bartosz Kurek i Wilfredo Leon. To oni byli liderami drużyny pod nieobecność kontuzjowanego kapitana. Michał Kubiak nie grał z Iranem, a z Italią pojawił się na boisku na moment, pod koniec ostatniego seta. - Na pewno chwila spędzona na boisku mi pomogła. Dodała pewności siebie. Mogłem dotknąć piłki, przebiec się za nią. Jest fajnie - mówi Kubiak.

Zobacz wideo Redaktorzy Sport.pl już w Tokio! Zaczynamy Igrzyska Olimpijskie

"Kiedyś byłem niecierpliwy"

Niestety, wejście Kubiak nie znaczy, że jest już on do dyspozycji Vitala Heynena w pełnym zakresie. - Wiadomo, że takie rany leczy czas. I tego czasu nie ma za dużo, ale ja jestem dobrej myśli. Mam trochę problemów z plecami, ale staramy się robić wszystko, żeby było dobrze. Monitorujemy sytuację może nie z godziny na godzinę, bo to przesada, ale staramy się podchodzić do tego z rozsądkiem, żeby nie przyspieszyć i żebym nie stracił całego turnieju - mówi Kubiak. - Kiedyś byłem niecierpliwy, ale teraz czekam cierpliwie. Wiem, że na pewne rzeczy nie mam wpływu - dodaje.

"Nie dokładaliśmy sobie presji". Reszta zostaje w szatni

Kapitan reprezentacji był spokojny po porażce z Iranem, a teraz cieszy się, że rzeczywistość potwierdziła to, co wtedy zapowiadał. - Za nami jeden nerwowy i przegrany mecz, ale drugi był już pod kontrolą od pierwszej do ostatniej piłki. Graliśmy bardzo dobrze. Cieszę się, że ten mecz tak wyglądał - mówi.

Kubiak nie chce zdradzić, jak wyglądał początek niedzielnego treningu drużyny - między meczami z Iranem i Italią. Podobno zespół zajęcia zaczął od mocnej rozmowy.

- My zawsze staramy się zostawić wewnątrz drużyny to, o czym rozmawiamy wewnątrz drużyny. Byłoby nietaktem, gdybym zdradzał tajniki szatni - mówi Kubiak. - Powiem tylko, że nie było rozmowy na zasadzie paniki, że teraz już musimy. Zmobilizowaliśmy się, ale nie dokładaliśmy sobie presji, której już i tak jest na nas dużo - podsumowuje Kubiak.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.