Iga Świątek (8. WTA) po pokonaniu 6:2, 6:2 w pierwszej rundzie Niemki Mony Barthel, w kolejnym meczu na igrzyskach olimpijskich w Tokio mierzyła się z Paulą Badosą. Hiszpanka w pierwszym meczu wyeliminowała Francuzkę Kristinę Mladenović 6:7, 6:3, 6:0.
- Stres jest większy niż zwykle. Mimo że mój tata dużo opowiadał mi o igrzyskach. Jednak dopiero jak tutaj przyjechałam, zrozumiałam, jak jest na igrzyskach i czym różnią się od pozostałych turniejów - mówiła Iga Świątek po zwycięstwie z Barthel. - Słyszałam, że pierwsze igrzyska są, kolokwialnie mówiąc, dziwne. Wszystko jest inne, trzeba się przyzwyczaić. Tutaj na pewno wymagająca jest też pogoda. Nie gramy w europejskich warunkach. Cieszę się też, że pokonałam już jet-lag. Mam nadzieję przyzwyczaić się do tych upałów i czuć się z dnia na dzień coraz luźniej na korcie - dodawała Polka.
Wydawało się, że Polka czuje się coraz pewniej, bo początek spotkania z 29. rakietą światowego rankingu ułożył się idealnie. Świątek pewnie wygrała dwa gemy przy swoich podaniach i objęła prowadzenie 2:1. Po chwili było jeszcze lepiej, gdy przełamała Hiszpankę. W drugiej fazie seta Świątek nagle zaczęła popełniać sporo błędów i w jej grę wkradła się nerwowość. Badosa błyskawicznie to wykorzystała, grając niezwykle agresywnie. Od stanu 3:1 dla Polki Badosa zanotowała serię aż pięciu wygranych gemów z rzędu, co dało jej zwycięstwo w pierwszym secie 6:3. Najbardziej dobitnym przykładem nierównej gry Świątek była sytuacja przy stanie 3:3, kiedy została w pierwszej partii przełamana na 3:4, notując podwójny błąd serwisowy. W całym secie Polka została aż trzy razy przełamana.
Świątek nie dowierzała, jak dobrze grała Badosa. "Ona tutaj nie psuje niczego!" - aż zakrzyknęła Iga Świątek. "Świetnie gra Badosa, fakt" - napisał na Twitterze dziennikarz TVP Sport Sebastian Pafjanowicz.
Po chwili przerwy Świątek doskonale rozpoczęła drugiego seta, przełamując Badosę już w pierwszym gemie. W kolejnym gemie Polka musiała się niezwykle namęczyć, aby wygrać własne podanie. Hiszpanka nie zamierzała składać broni i pewnie wygrała swojego gema, nie tracąc ani jednego punktu. Przy prowadzeniu 2:1 tenisistki z Raszyna, kolejny gem był niezwykle zacięty i trwał ponad pięć minut. Świątek obroniła trzy break-pointy, ale czwartego już nie dała rady i z przewagi Polki już nic nie pozostało. Później Badosa wygrała swoje podanie i objęła prowadzenie 3:2. Świątek w kolejnym gemie odrobiła straty. W gemie siódmym Świątek postawiła Badosie trudne warunki, ale ostatecznie po kilku minutach Hiszpanka cieszyła się z wygranej w nim, po wykorzystaniu trzeciej przewagi. Przy prowadzeniu Badosy, w kolejnym gemie Hiszpanka miała olbrzymią szansę na przełamanie. Polkę uratował challenge, który wykazał, że piłka minimalnie trafiła w linię w samym narożniku kortu!
Po najdłuższym gemie w całym meczu Polka wyszło z niego zwycięsko, doprowadzając do remisu 4:4. Mecz wchodził w decydującą fazę, a emocje były coraz większe. Po chwili Hiszpanka wygrała swoje podanie i prowadziła 5:4 w drugim secie. Świątek musiała wygrać swoje podanie, aby pozostać w grze. Polka wytrzymała tę próbę nerwów, wygrywając gema na sucho. W następnym Badosa utrzymała swoje podanie, kończąc gema asem serwisowym. 20-latka z Raszyna doprowadziła do tie-breaka, wygrywając gema do 30, popisując się w jednej z akcji wspaniałym drive volleyem.
W tie-breaku Badosa szybko objęła prowadzenie 3:0. Świątek starała się odrobić stratę. Przy swoim serwisie wygrała jednak tylko jedną piłkę i przewaga Hiszpanki wciąż była bardzo duża - 5:2. Przy stanie 6:3 Badosa miała trzy piłki meczowe. Pierwszą z nich Polka jeszcze obroniła, gdy Badosa trafiła w siatkę. Przy drugiej już się nie udało i to Hiszpanka wygrała cały mecz 2:0 - 6:3, 7:6 (7-4) i zagra w III rundzie IO w Tokio.
Po meczu Polka cała się rozkleiła. Załamana ukryła twarz w ręczniku, siedząc na krzesełku. Świątek zdała sobie sprawę, że odpada z turnieju, ale ma dopiero 20 lat, więc przed nią kolejne turnieje IO w przyszłości.
- Iga Światek po porażce z Paulą Badosą od kilku minut siedzi z ręcznikiem na głowie. Przykry widok w Tokio - napisał dziennikarz Sport.pl Dominik Senkowski, wstawiając zdjęciem załamanej zawodniczki.
W kolejnej rundzie rywalką Badosy będzie Argentynka Nadia Podoroska (38. WTA), która łatwo pokonała Rosjankę Jekateriną Aleksandrową (34. WTA) 2:0 (w setach 6:1, 6:3) w niespełna półtorej godziny. Natomiast Świątek jeszcze nie wyjeżdża z Tokio, ponieważ w parze z Łukaszem Kubotem zagra w turnieju miksta.