Polskich siatkarzy po wygranej 3:0 (25:20, 26:24, 25:20) z Włochami oceniamy w szkolnej skali 1-6.
Pierwszy z tenorów polskiej kadry. 14 punktów, 63 proc. skuteczności w ataku i to mimo mniejszej liczby piłek, niż w przypadku Wilfredo Leona. Potrafił go odciążyć, a po boisku poruszał się jak kozak. To poziom, na który wszedł już w trakcie Final Four Ligi Narodów. I oby nie schodził do końca turnieju olimpijskiego.
Fot. Manu Fernandez / AP
Drugi tenor, o pół tonu wyżej. 18 punktów, ale nieco gorsza skuteczność w ataku od Kurka. Choć wiele w tym elemencie zależało od piłek dostarczanych przez rozgrywającego. Leon prawdziwą jakość pokazywał w kluczowych momentach - kiedy trzeba było zrobić różnicę w końcówce trzeciego seta, czy przełamać Włochów po chwili lepszej gry. Zagrywka? To on nadał jej szybsze tempo, bo w pierwszej partii Polacy nie wywierali takiej presji, jak w kolejnych dwóch, także za sprawą Leona. To styl, który tak bardzo chcieliśmy u niego widzieć na igrzyskach.
Fot. Manu Fernandez / AP
Największy przegrany meczu. Jego gra bardzo falowała, zagrywka była dość słaba, a wystawy często sprawiały problemy skrzydłowym. Wchodził na coraz wyższy poziom razem z całą kadrą, ale nie zagrał na takim poziomie, którego oczekiwał od niego Vital Heynen. Belg mógł być na niego wściekły.
Drugie, bardzo trudne spotkanie dla Śliwki na lewym skrzydle pod nieobecność Michała Kubiaka. Czy grał lepiej? Na pewno skuteczniej, choć to wciąż dość niepewny gracz w kadrze Heynena. Rozpędza się, umie napędzić strachu rywalom tak jak w barwach Zaksy. Ważne, by nie wracał już myślami do meczu z Iranem.
Klasa w przyjęciu, ale nieco braków w obronie. Bardzo solidny występ polskiego libero, ale żeby wszedł na nieco wyższy poziom zabrakło mu jeszcze kilku błysków przy wyciąganiu piłek. Zwłaszcza w drugim secie potrafiły one spowalniać polską drużynę.
Fot. Manu Fernandez / AP
Tak jak w meczu z Iranem był jedynym zawodnikiem gwarantującym Polakom blok, tak z Włochami było go wyjątkowo niewiele. Skuteczność w ataku miał niezłą, ale środek nie był w poniedziałek główną bronią Polaków. Nowakowski był więc potrzebny na siatce. Tu radził sobie co najmniej średnio i oby to się zmieniło.
Tokyo Olympics Volleyball Fot. Manu Fernandez / AP Photo
Polscy środkowi grali podobnie. Bieniek potrafił dołożyć zagrywkę, Kochanowski raz szarpnął w ataku. Ale brakowało błysku, który przyjdzie zapewne z lepszym przyjęciem. Takim, jakie Polacy mieli w pierwszym secie - na poziomie 70 procent.
Fot. Manu Fernandez / AP
Po meczu Vital Heynen musiał udać się do Gianlorenzo Blenginiego i podziękować za Zaytseva w tym meczu. Tyle błędów, tyle niepotrzebnego nakręcania kolegów. Był irytujący, a przy tym znacząco osłabiał Włochów. Zaryzykujmy: z niego na boisku u Włochów podczas tych igrzysk będą korzystać niemal tylko rywale. Polakom pomógł.
Fot. Manu Fernandez / AP