Co za mecz na igrzyskach! Siedem goli, hat-trick i niewykorzystany karny!

Niesamowity mecz w grupie A na igrzyskach olimpijskich. Piłkarze reprezentacji Francji pokonali RPA 4:3, choć trzykrotnie przegrywali. Zespół z Afryki nie wykorzystał nawet rzutu karnego. Bohaterem Francji został Andre-Pierre Gignac - autor trzech goli i asysty.

Dla obu drużyn było to niezwykle ważne spotkanie. Obie ekipy przegrały swoje pierwsze mecze. Francja gładko uległa Meksykowi 1:4, a RPA przegrało z Japonią. Dla obu zespołów był to więc mecz o podtrzymanie nadziei na awans do ćwierćfinału olimpijskiego turnieju.

Zobacz wideo Ile medali przywiozą Polacy z igrzysk olimpijskich w Tokio?

W pierwszej połowie nic nie zapowiadało wysokiego wyniku, choć RPA mogło i powinno prowadzić 1:0 od 40. minuty. Wtedy to Luther Singh podszedł do rzutu karnego, ale trafił tylko w poprzeczkę. Do przerwy było więc 0:0, które nikogo nie zadowalało. Piłkarze obu zespołów wzięli się ostro do pracy po przerwie.

Jako pierwsi bramkę zdobyli piłkarze z Afryki, w dosyć kuriozalnych okolicznościach. W 53. minucie zagraną w pole karne piłkę przejął jeden z francuskich obrońców. Do tej samej piłki wyszedł bramkarz, więc bramka pozostała pusta. Niestety, obrońca francuski dał się zaskoczyć wybiegającemu mu zza pleców Kobamelowi Kodisangowi, który odebrał mu piłkę i skierował ją do pustej bramki. Zaledwie cztery minuty później stan meczu wyrównał Andre-Pierre Gignac po akcji lewą stroną boiska. W 73. minucie dośrodkowanie na bliższy słupek wykorzystał Evidence Makgopa, ale w 78. minucie Francuzi odpowiedzieli znowu za sprawą Gignaca, który wbił piłkę do bramki po dośrodkowaniu z prawej strony.

Niesamowity mecz na igrzyskach. Mnóstwo zwrotów akcji i gol w w doliczonym czasie gry

Kanonada trwała dalej. W 81. minucie padł najpiękniejszy gol w tym meczu. Potężną bombą z około 18 metrów popisał się Teboho Mokoena. Piłka poleciała w kierunku okienka przy dalszym słupku bramki i wpadła do niej po odbiciu się od poprzeczki.  Ale zespół z Afryki znowu krótko cieszył się z prowadzenia i znowu został skarcony przez Gignaca, który tym razem pewnie wykorzystał rzut karny.

Ostatnie słowo należało do Francji. W doliczonym czasie gry Gignac wcielił się tym razem w rolę asystenta. Jego podanie z lewej strony boiska trafiło do Tejiego Savaniera, który płaskim strzałem z 15 metrów ustalił wynik spotkania. Dzięki temu Francuzi sięgnęli po niezwykle ważne trzy punkty i w ostatniej kolejce w meczu z Japonią powalczą o awans do ćwierćfinału.

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.