Koszykarze Gregga Popovicha jeszcze przed igrzyskami wywołali wiele wątpliwości, czy uda im się obronić olimpijskie złoto z Rio. Po przegranych sparingach z Nigerią (87:90) i Australią (83:91) Amerykanom udało się jednak odbudować i w kolejnych grach kontrolnych ograć zarówno Argentynę (108:80), jak i mistrzów świata Hiszpanię (83:76). W pierwszym meczu igrzysk gwiazdy NBA mierzyły się jednak z Francją, która dwa lata temu pozbawiła ich szans na mistrzostwo świata, wygrywając w ćwierćfinale 89:79.
Kevin Durant, Damian Lillard, Devin Booker czy świeżo upieczony mistrz NBA Jrue Holiday to tylko niektórzy z wielkich gwiazdorów światowej koszykówki, którzy mają dopilnować, aby mistrzostwo olimpijskie dalej należało do Stanów Zjednoczonych.
Początek meczu z Francją nie zwiastował problemów dla faworyta całego turnieju. Od stanu 9:6 dla Francji Amerykanie się rozkręcili i dzięki serii 16:4 wyszli na dziewięciopunktowe prowadzenie 22:13.
Kilkupunktowa przewaga reprezentacji Stanów Zjednoczonych utrzymywała się do końca pierwszej połowy, a w pewnym momencie, po rzucie za trzy Jrue Holidaya, wzrosła do liczby dwucyfrowej (35:45). Na przerwę wynik zmienił się tylko nieznacznie - Amerykanie prowadzili 45:37.
Chyba nikt nie mógł się jednak spodziewać tego, co wydarzyło się w trzeciej kwarcie, wygranej przez Francję aż 25:11. Gra Amerykanów siadła, a na parkiecie rządził zdecydowanie najlepiej punktujący zawodnik całego spotkania - Evan Fournier. Francuski obrońca, który w całym meczu zdobył 28 punktów, w pierwszej połowie trzeciej kwarty zdobył ich dziesięć i to dzięki niemu Francuzi doprowadzili do remisu po 52, a celne rzuty dystansowe Nando De Colo i Thomasa Huertela sprawiły, że po trzech kwartach Francja miała sześć punktów przewagi (62:56).
Podrażnieni Amerykanie odpowiedzieli z nawiązką. Seria 13:1 na początek czwartej kwarty dała im sześciopunktowe prowadzenie (63:69), ale wówczas nastąpił jeszcze jeden zwrot akcji. Przez pięć minut w samej końcówce meczu Amerykanie zdobyli tylko pięć punktów, a Francuzi wrócili do gry. Fenomenalne poświęcenie Guerschona Yabusele pozwoliło Evanowi Fournierowi trafić za trzy na minutę przed końcem i zapewnić Francji prowadzenie 76:74.
Amerykanie nie trafiali nic z gry. Nawet gdy zupełnie osamotniony w narożniku parkietu był Jrue Holiday. Ale podczas gdy Holiday zdobył dla swojej drużyny 18 punktów, pozostali zawiedli na całej linii. Kevin Durant miał 10 punktów, Damian Lillard 11, Devin Booker zaledwie cztery.
Francuzi z kolei dobili rywala z linii rzutów wolnych, w samej końcówce zaliczyli nieprawdopodobną serię 14:0 i doprowadzili do pierwszej dużej niespodzianki na tej turnieju. Francja pokonała Stany Zjednoczone 83:76 i zrobiła duży krok do ćwierćfinału. W nim Amerykanów może zabraknąć, bo teraz przed drużyną Gregga Popovicha "mecze o wszystko" z Iranem i Czechami.
Iran - Czechy 78:84 (19:25, 11:21, 16:21, 17:32)
Najwięcej punktów - Jachczalide (Iran) 23, Aida (Czechy) 16
Niemcy - Włochy 82:92 (32:22, 14:21, 26:25, 10:24)
Najwięcej punktów - Lo (Niemcy) 24, Fontecchio (Włochy) 20
Australia - Nigeria 84:67 (23:23, 20:17, 15:12, 26:15)
Najwięcej punktów - Mills (Australia) 25, Emegano (Nigeria) 12
Francja - USA 83:76 (15:22, 22:23, 25:11, 21:20)
Najwięcej punktów - Fournier (Francja) 28, Holiday (USA) 18
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!