Kubot rozgoryczony po porażce: Nie wiem, czy sędzia chciał się popisać

Dominik Senkowski
Hubert Hurkacz i Łukasz Kubot przegrali w pierwszej rundzie turnieju olimpijskiego w Tokio z niemiecką parą Jan-Lenard Struff - Alexander Zverev 2:6, 6:7 (5). - Sędzia wykazał się brakiem wyczucia sytuacji. Uważam, że powinien być bardziej wyrozumiały - powiedział Kubot w rozmowie z polskimi dziennikarzami.

- Rywale świetnie serwowali i trudno było nam ich zatrzymać. Wierzyłem, że w tie-breaku będę w stanie zagrać jeden-dwa bardzo dobre returny. Tak się nie stało. Szkoda tej końcówki meczu. Liczyliśmy, że zagramy lepiej na returnie - powiedział Hubert Hurkacz po sobotnim meczu deblowym w Tokio. Polacy nie mieli ani jednej szansy na przełamanie serwisu rywali. Niemcy podawali znakomicie, zwłaszcza Jan-Lenard Struff.  

Zobacz wideo Życiowy sukces Hurkacza. "To jest spełnienie marzeń każdego tenisisty"

Dyskusje z sędzią

W końcówce meczu Łukasz Kubot głośno dyskutował z sędzią na temat jednej z jego decyzji. Arbiter udzielił naszym tenisistom ostrzeżenia za opóźnianie gry. - Oczywiście są przepisy, do których trzeba się dostosować. Sędzia wykazał się brakiem wyczucia sytuacji. Przy 3:3 i zmianie stron w tie-breaku nie było widać zegara [był zasłonięty - przyp. red.]. Uważam, że sędzia powinien być bardziej wyrozumiały. Powiedzieć wcześniej, żeby nie było takich sytuacji. Nie wiem, czy chciał się popisać, czy nie. To jego decyzja - mówił poddenerwowany Kubot.

Zamieszanie dobrze wyjaśnia wpis Michała Chojeckiego z „Super Expressu" na Twitterze.

Duda rozmawiał z tenisistami 

W czasie pierwszego seta na trybunach pojawił się Andrzej Duda. To jednak nie pomogło, a jego obecność wywołała niemałe zamieszanie wśród dziennikarzy i fotografów. Nawet Zverev patrzył się w stronę prezydenta, nie wiedząc, co się dzieje, a potem popsuł jedną z piłek. Niemiec odzyskał jednak szybko koncentrację. Po meczu nasi zawodnicy podeszli do Dudy. Co im powiedział? - Gratulował walki i życzył powodzenia dalej - zdradził Hurkacz.

Trudny mecz Hurkacza

Dla obu naszych tenisistów to nie koniec startów na igrzyskach w Tokio. Kubot wystąpi w parze z Igą Świątek w turnieju par mieszanych (losowanie odbędzie się w przyszłym tygodniu). Hurkacz już w niedzielę około godziny 6:00 rano czasu polskiego zmierzy się w pierwszej rundzie singla z Martonem Fucsovicsem. - Marton to świetny zawodnik. Potrafi grać znakomicie. Wygrał w tym roku wiele spotkań. Muszę wejść na wysoki poziom, by mieć z nim szanse - przyznał Hurkacz.

Węgier jest 38. na świecie (Polak na 12. pozycji w rankingu ATP). Na ostatnim Wimbledonie nasz zawodnik doszedł do półfinału, a jego niedzielny przeciwnik niewiele bliżej, bo do ćwierćfinału. Był też m.in. w półfinale turnieju w Rotterdamie. Z Hurkaczem Fucsovics grał do tej pory dwa razy, oba spotkania wygrał. W 2018 roku Węgier zwyciężył 6:7, 6:3, 6:4 w kwalifikacjach do turnieju w Budapeszcie, a potem 4:6, 6:3, 7:6 podczas imprezy Masters 1000 w Cincinnati. - Nie pamiętam dobrze tych pojedynków. Było to kilka lat temu. Ten drugi był szczególnie zacięty, gdy przegrałem po tie-breaku w trzecim secie. Tu w Tokio postaram mu się zrewanżować - zapewnia wrocławianin.

Kubot porównuje igrzyska

Dla 24-letniego Hurkacza to pierwszy występ na igrzyskach. Starszy od niego o 15 lat Kubot startował w Londynie w 2012 roku w singlu, a cztery lata później w Rio w deblu. - Jestem pod wrażeniem organizacji zawodów olimpijskich. Porównując je do poprzednich igrzysk, w których uczestniczyłem, uważam, że w wiosce olimpijskiej jest bardzo czysto, a jedzenie jest bardzo dobre. Korty są blisko wioski - powiedział Kubot.

Jak Polacy odnajdują się w wyjątkowo gorącym klimacie w Tokio? - Dla nas warunki nie są zaskoczeniem. Zwykle w sezonie występujemy w Azji, chociaż dwa miesiące później niż teraz. Dla każdego warunki są takie same. Wiedzieliśmy, czego się spodziewać. W ciągu dnia jest słońce, duszno. Piłka skacze inaczej niż wieczorami. Mamy do czynienia z dwoma różnymi turniejami pod tym względem. Dużo zależy od losowania, o której i gdzie rozgrywasz kolejne spotkanie - kończy Kubot. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.