Alicja Tchórz bez litości po skandalu w Tokio. "Tyle zła, dwulicowości, że jest mi niedobrze"

Wyobraźcie sobie, że poświęcacie 5 lat życia i dążycie do kolejnego startu na najważniejszej imprezie sportowej, poddajecie się katorżniczemu treningowi, rezygnujecie z życia prywatnego i pracy, poświęcacie rodzinę itd. Wasze poświęcenie owocuje totalną klapą. Na 6 dni przed wielkim finałem okazuje się, że przez niekompetencję osób trzecich zostaliście odarci z marzeń - w takich słowach skandal w Tokio podsumowała na Facebooku Alicja Tchórz, która musiała wrócić z Japonii do Polski tuż przed startem igrzysk olimpijskich.

Szóstka polskich pływaków nie wystąpi na igrzyskach olimpijskich z powodu błędu, jaki Polski Związek Pływacki popełnił przy zgłaszaniu zawodników. Sportowcy przylecieli do Tokio, ale musieli je opuścić. Chodzi o Mateusza Chowańca, Jana Kozakiewicza, Jakuba Kraskę, Paulinę Pedę, Aleksandrę Polańską i Alicję Tchórz. Ostatecznie federacja zgodziła się, aby trójka z nich zastąpiła trzech pływaków z prawem startu, aby umożliwić Polakom wystawienie sztafet w olimpijskiej rywalizacji.

Zobacz wideo Olbrzymi problem polskich pływaków przed IO w Tokio. "Nie chcę szukać winnego"

- To wszystko wymaga głębokiej analizy. Rozważam powołanie komisji w związku. Jeżeli będzie taka wola, z udziałem jednego z poszkodowanych zawodników i jednego trenera. Po to, żeby wspólnie prześledzić całą komunikację, przepływy dokumentów. Tu absolutnie nie ma umywania rąk. Transparentność w tej kwestii to dla mnie i zarządu najważniejsza sprawa. Nie mogę tego zostawić bez dogłębnej analizy i wyjaśnienia. W związku konkretne osoby prowadziły sprawy związane z kwalifikacją do igrzysk - w rozmowie ze Sport.pl powiedział szef PZP, Paweł Słomiński.

W odpowiedzi na skandaliczną sytuację pływacy opublikowali list otwarty, w którym domagają się dymisji prezesa i całego zarządu związku. "W tym momencie najmniej istotne są dla nas zapewnienia o powołaniu komisji mającej zbadać, kto zawinił. Ani nam to nie pomoże, ani nie pozwoli zapomnieć o odebranych marzeniach. Nie uzdrowi to również polskiego pływania. Winne nie są tu jednostki, winna jest cała instytucja, na której czele stoi prezes. Apelujemy do Pana oraz do całego zarządu o wzięcie odpowiedzialności za zaistniałą sytuację i podanie się do dymisji w trybie natychmiastowym, bez czekania na wybory" – czytamy w liście. Podpisało się pod nim łącznie dwanaścioro pływaków.

Alicja Tchórz skomentowała skandal w Tokio

Do sprawy za pośrednictwem Facebooka odniosła się Alicja Tchórz, która musiała w niedzielę wrócić do Polski. - Wyobraźcie sobie, że poświęcacie 5 lat życia i dążycie do kolejnego startu na najważniejszej imprezie sportowej, poddajecie się katorżniczemu treningowi, rezygnujecie z życia prywatnego i pracy, poświęcacie rodzinę itd. Wasze poświęcenie owocuje totalną klapą. Na 6 dni przed wielkim finałem okazuje się, że przez niekompetencję osób trzecich zostaliście odarci z marzeń. Ciężko zebrać myśli, a na spakowanie walizki zostało kilka godzin - zaczęła swój wpis Tchórz.

- Od 2009 roku nieprzerwanie jestem w kadrze Narodowej Seniorów i co?! Przez te 12 lat zobaczyłam i doświadczyłam tyle zła, dwulicowości, że jest mi niedobrze. Ktoś powie, że tak wygląda życie… Moim zdaniem nie powinno i nie musi. Tak tlą się jeszcze we mnie ideały… Niestety już tylko tlą... - dodała.

- Po tych 12 latach jestem wykończona fizycznie i psychicznie… Wszyscy czekali przebierając nogami "Co Tchórz napisze? Pewnie im pojedzie!". Mogę powiedzieć tylko A NIE MÓWIŁAM? Od 2015 powtarzam, że w PZP dzieje się bardzo źle. Jestem krytykowana, nazywają mnie aferzystką, a już najlepsze są słowa, że robię to dla kasy… Od 6 lat tłumaczę jak to powinno wyglądać, że PZP to firma, w której muszą pracować specjaliści. Każdy powinien zajmować się swoją "działką". A u nas po tym jak wbiłam szpilkę odnośnie mediów społecznościowych posty na FB wstawia Prezes… No j*****. Nie chodzi o to by jeden człowiek robił za 10, bo zawsze "coś umknie, czegoś się nie doczyta" - przyznaje Tchórz.

- No i niestety umknęło! Umknęło kilka zdań z oficjalnych maili, umknęły zmiany w międzynarodowych zasadach kwalifikacji do IO. Czemu tak się stało? Bo zabrakło specjalisty. W PZP zatrzymaliśmy się w roku 2004 - podsumowała polska pływaczka.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.