Administracja Joe Bidana omawia z sojusznikami swoje podejście do Chin i zimowych igrzysk w Pekinie. Ned Price, rzecznik Departamentu Stanu USA, powiedział, że jedną z opcji jest bojkot tej imprezy. - Musimy to rozważyć. Wypracowanie wspólnej strategii działania będzie w interesie naszych sojuszników i partnerów - powiedział Price.
Na razie nie wiadomo jednak, czy bojkot będzie dotyczył jedynie delegacji rządowych czy też sportowców.
Chiny są coraz bardziej krytykowane z związku z sytuacją w Xinjiang, gdzie ponad milion muzułmańskich Ujgurów jest przetrzymywanych w obozach. W corocznym raporcie Departamentu Stanu na temat praw człowieka Joe Biden nazwał chińską politykę w Xinjiang "ludobójstwem".
- Cały świat patrzy na nasz następny ruch. Nadszedł czas, by przenieść igrzyska do kraju, który jest symbolem demokracji i ucieleśnia idee olimpijskie. Igrzyska zimowe nie mogą się odbyć w Pekinie! Po prostu nie mogą! - dodał amerykański polityk John Katko.
Historia znała już przypadki bojkotu. W 1980 roku, na igrzyskach olimpijskich w Moskwie, nie było reprezentantów USA, którzy bojkotowali letnie igrzyska z powodu inwazji Związku Radzieckiego na Afganistan. Cztery lata później igrzyska odbyły się w Los Angeles, gdzie z kolei zabrakło ZSRR. Zabrakło też Polski, podobnie jak większości krajów bloku wschodniego.